Gra w kolory
Henryk Talaśka: „Nie możemy wybierać elewacji budynków w konkursach sms-owych”…
Osiedle Morena, za sprawa kontynuowanej termomodernizacji, nabiera coraz bardziej estetycznego wyglądu. Jednak zastosowana kolorystyka budynków nie wszystkim przypadła do gustu. O trudnym procesie estetyzacji osiedla rozmawiamy z odpowiedzialnym za ten fragment działalności LWSM „Morena” zastępcą prezesa zarządu, Henrykiem Talaśką.
– Panie prezesie, skąd wzięła się koncepcja właśnie takiej kolorystyki budynków?
– W zakresie termomodernizacji budynków dokumentację projektową wykonało Sopockie Studio Projektowe Jacek Bosiacki z siedzibą w Sopocie. Postawiono przed nim zadanie pokazania Moreny jako nowoczesnego osiedla spółdzielczego, wpisanego w przestrzeń powstających wokół nas nowych osiedli deweloperskich, które swoją kolorystyką nie będzie od nich odstawać na niekorzyść. Nie chcieliśmy również rozwiązań infantylnych, które pasują do dziecięcych pokoików, ale nie do centrum dużego miasta, które łączy swoją tysiącletnią tradycję z dynamicznym rozwojem w XXI wieku.
– Czy te zadania zostały spełnione?
– W moim i nie tylko w moim odczuciu, tak. Ponieważ moje osobiste zdanie w tej sprawie nie powinno być decydującym kryterium, otrzymane projekty konsultowałem z szeregiem osób będących autorytetami w tej sprawie. Odnośnie zaprojektowanych rozwiązań architektoniczno-plastycznych z uznaniem wypowiada się m.in. Referat Estetyzacji Miasta Gdańska. Architekci oraz sam Kierownik Referatu wypowiadali się pozytywnie zarówno o projekcie jak i jego kolorystyce, podkreślali nowatorskie i europejskie rozwiązania.
– A jak na te rozwiązania zareagowali mieszkańcy?
– Właściwie w naszym przypadku sprawdza się powiedzenie, że gdzie dwóch Polaków, tam trzy opinie. W przypadku kolorystyki elewacji niemal każdy ma inne zdanie, zdarzało się, że przychodzące po sobie osoby miały całkowicie odmienne poglądy. Dyskutowaliśmy o poziomie nasycenia kolorów, głębiach czerwieni, zieleni czy fioletu, o nastrojach elewacji i ich spójności z otoczeniem. Ktoś chciał więcej różu, ktoś inny beż, a komuś nawet podobała się czerń. Już starożytni mawiali, że o gusta się nie dyskutuje, więc nie chciałbym wartościować tych opinii. Cieszy mnie, że pojawiło się tyle różnych głosów, bo świadczą one o tym, że naszym mieszkańcom zależy na tym osiedlu i chcieliby, żeby było ono jak najładniejsze.
– Jakie decyzje podjęli państwo w zakresie kolorystyki elewacji?
– Patrząc na skalę zjawiska, stosunkowo niewielka grupa osób kontestowała te projekty. Obecne rozwiązania kolorystyczne i architektoniczne 36 budynków są utrzymane w takiej samej konwencji plastycznej. Bonie są zachowane do II piętra, a jasne, pastelowe kolory tworzą nowy klimat.
– Kto tak naprawdę zdecydował o kolorystyce docieplanych domów?
– Jak już wspomniałem – moje osobiste zdanie nie powinno stanowić w tej sprawie decydującego kryterium, dlatego zdaliśmy się na specjalistów, którzy zostali przez nas poproszeni o udział w konsultacjach z mieszkańcami. W niektórych przypadkach udało się osiągnąć kompromis, w innych oczekiwania mieszkańców wzbudzały całkowity opór projektantów, którzy nie chcieli swoim nazwiskiem firmować pewnych rozwiązań. Myślę, że udało się nam osiągnąć oczekiwany poziom porozumienia, chociaż zdaję sobie sprawę, że pewnych mieszkańców zadowoli jedynie realizacji ich wizji, co często jest niemożliwe do realizacji.
– Oprócz koloru na elewacji znajdują się też elementy ozdobne, najczęściej poprzeczne paski mniej więcej co kondygnację, czasem są w pionie. Czy to decyzja wykonawcy?
– Całość wykończenia elewacji podlega pozwoleniu na budowę, więc nie ma mowy o jakiejkolwiek inwencji twórczej wykonawcy. To są przemyślane i zaplanowane rozwiązania, które mają uatrakcyjniać monotonne bryły budownictwa wielkopłytowego. Chcieliśmy, żeby zastosowane rozwiązanie nie kolidowało z otoczeniem, ale na terenie Moreny przewijało się kilka rozwiązań. Dlatego konsultowaliśmy kierunki z architektami w urzędu Miasta, żeby podpowiedzieli nam, jakie są trendy europejskie i co warto kontynuować, a czego nie.
– Jak dogodzić mieszkańcom pozostałych do docieplenia budynków? Tak na wszelki wypadek, żeby znowu nie było protestów?
– Panie redaktorze, najbardziej zastanawiające w tych protestach było to, że wśród całej plejady protestujących zacnych mieszkańców Moreny nie było ani jednego architekta czy plastyka. Przecież te osoby powinny być jak najbardziej wrażliwe na piękno otaczającej ich materii. Musimy czasami przyjąć z zaufaniem, że nasze gdańskie uczelnie kształcą dobrych specjalistów, którzy po prostu znają się na swojej pracy. Z całym szacunkiem – nie możemy wybierać elewacji budynków w konkursach sms-owych, gdyż wówczas prawdopodobnie nie wygra rozwiązania innowacyjne, kreatywne, które wytycza trendy i przełamuje stereotypy. My, Polacy, jesteśmy tradycjonalistami, i z trudem przyjmujemy zmiany. Jednak patrząc na entuzjastyczne opinie specjalistów z Referatu Estetyzacji Urzędu Miasta Gdańska chciałby uspokoić wszystkich mieszkańców – nasze projekty są naprawdę na wysokim poziomie, a dzięki ich realizacji nasze osiedle przedstawiane jest jako wzór modernizacji wielkopłytowych blokowisk. To z pewnością wpływa na wartość naszych nieruchomości, bo Morena to miejsce w Gdańsku, o którym się dobrze mówi.
– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: TG
– Panie prezesie, skąd wzięła się koncepcja właśnie takiej kolorystyki budynków?
– W zakresie termomodernizacji budynków dokumentację projektową wykonało Sopockie Studio Projektowe Jacek Bosiacki z siedzibą w Sopocie. Postawiono przed nim zadanie pokazania Moreny jako nowoczesnego osiedla spółdzielczego, wpisanego w przestrzeń powstających wokół nas nowych osiedli deweloperskich, które swoją kolorystyką nie będzie od nich odstawać na niekorzyść. Nie chcieliśmy również rozwiązań infantylnych, które pasują do dziecięcych pokoików, ale nie do centrum dużego miasta, które łączy swoją tysiącletnią tradycję z dynamicznym rozwojem w XXI wieku.
– Czy te zadania zostały spełnione?
– W moim i nie tylko w moim odczuciu, tak. Ponieważ moje osobiste zdanie w tej sprawie nie powinno być decydującym kryterium, otrzymane projekty konsultowałem z szeregiem osób będących autorytetami w tej sprawie. Odnośnie zaprojektowanych rozwiązań architektoniczno-plastycznych z uznaniem wypowiada się m.in. Referat Estetyzacji Miasta Gdańska. Architekci oraz sam Kierownik Referatu wypowiadali się pozytywnie zarówno o projekcie jak i jego kolorystyce, podkreślali nowatorskie i europejskie rozwiązania.
– A jak na te rozwiązania zareagowali mieszkańcy?
– Właściwie w naszym przypadku sprawdza się powiedzenie, że gdzie dwóch Polaków, tam trzy opinie. W przypadku kolorystyki elewacji niemal każdy ma inne zdanie, zdarzało się, że przychodzące po sobie osoby miały całkowicie odmienne poglądy. Dyskutowaliśmy o poziomie nasycenia kolorów, głębiach czerwieni, zieleni czy fioletu, o nastrojach elewacji i ich spójności z otoczeniem. Ktoś chciał więcej różu, ktoś inny beż, a komuś nawet podobała się czerń. Już starożytni mawiali, że o gusta się nie dyskutuje, więc nie chciałbym wartościować tych opinii. Cieszy mnie, że pojawiło się tyle różnych głosów, bo świadczą one o tym, że naszym mieszkańcom zależy na tym osiedlu i chcieliby, żeby było ono jak najładniejsze.
– Jakie decyzje podjęli państwo w zakresie kolorystyki elewacji?
– Patrząc na skalę zjawiska, stosunkowo niewielka grupa osób kontestowała te projekty. Obecne rozwiązania kolorystyczne i architektoniczne 36 budynków są utrzymane w takiej samej konwencji plastycznej. Bonie są zachowane do II piętra, a jasne, pastelowe kolory tworzą nowy klimat.
– Kto tak naprawdę zdecydował o kolorystyce docieplanych domów?
– Jak już wspomniałem – moje osobiste zdanie nie powinno stanowić w tej sprawie decydującego kryterium, dlatego zdaliśmy się na specjalistów, którzy zostali przez nas poproszeni o udział w konsultacjach z mieszkańcami. W niektórych przypadkach udało się osiągnąć kompromis, w innych oczekiwania mieszkańców wzbudzały całkowity opór projektantów, którzy nie chcieli swoim nazwiskiem firmować pewnych rozwiązań. Myślę, że udało się nam osiągnąć oczekiwany poziom porozumienia, chociaż zdaję sobie sprawę, że pewnych mieszkańców zadowoli jedynie realizacji ich wizji, co często jest niemożliwe do realizacji.
– Oprócz koloru na elewacji znajdują się też elementy ozdobne, najczęściej poprzeczne paski mniej więcej co kondygnację, czasem są w pionie. Czy to decyzja wykonawcy?
– Całość wykończenia elewacji podlega pozwoleniu na budowę, więc nie ma mowy o jakiejkolwiek inwencji twórczej wykonawcy. To są przemyślane i zaplanowane rozwiązania, które mają uatrakcyjniać monotonne bryły budownictwa wielkopłytowego. Chcieliśmy, żeby zastosowane rozwiązanie nie kolidowało z otoczeniem, ale na terenie Moreny przewijało się kilka rozwiązań. Dlatego konsultowaliśmy kierunki z architektami w urzędu Miasta, żeby podpowiedzieli nam, jakie są trendy europejskie i co warto kontynuować, a czego nie.
– Jak dogodzić mieszkańcom pozostałych do docieplenia budynków? Tak na wszelki wypadek, żeby znowu nie było protestów?
– Panie redaktorze, najbardziej zastanawiające w tych protestach było to, że wśród całej plejady protestujących zacnych mieszkańców Moreny nie było ani jednego architekta czy plastyka. Przecież te osoby powinny być jak najbardziej wrażliwe na piękno otaczającej ich materii. Musimy czasami przyjąć z zaufaniem, że nasze gdańskie uczelnie kształcą dobrych specjalistów, którzy po prostu znają się na swojej pracy. Z całym szacunkiem – nie możemy wybierać elewacji budynków w konkursach sms-owych, gdyż wówczas prawdopodobnie nie wygra rozwiązania innowacyjne, kreatywne, które wytycza trendy i przełamuje stereotypy. My, Polacy, jesteśmy tradycjonalistami, i z trudem przyjmujemy zmiany. Jednak patrząc na entuzjastyczne opinie specjalistów z Referatu Estetyzacji Urzędu Miasta Gdańska chciałby uspokoić wszystkich mieszkańców – nasze projekty są naprawdę na wysokim poziomie, a dzięki ich realizacji nasze osiedle przedstawiane jest jako wzór modernizacji wielkopłytowych blokowisk. To z pewnością wpływa na wartość naszych nieruchomości, bo Morena to miejsce w Gdańsku, o którym się dobrze mówi.
– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: TG