Gdy biznes pęka…
Zmysł organizacyjny proboszcza docenił metropolita gdański abp. Sławoj Leszek Głódź Fot. t
Aby uniknąć skandalu, proboszcz parafii pw. Św. Urszuli Ledóchowskiej na Chełmie, ks. Adam Kalina, sprzedał swoje udziały w zadłużonej firmie zarejestrowanej na parafii – poinformowała Gazeta Wyborcza Trójmiasto. Sprzedał specjalistom, którzy skupują zadłużone spółki, a władzom firm pozwalają uniknąć odpowiedzialności. – Łączenie mnie z tym jest czynem karalnym – przestrzegał nas duchowny dziennikarza Gazety Wyborczej przed pisaniem na ten temat.
Proboszcz Adam Kalina, według dziennikarza Gazety Wyborczej, to duchowny z żyłką biznesową. Prowadził już na plebani firmę transportową Patron, a nawet sklep w dolnym kościele, który zachęcał do zakupów szyldem „Taniej” umieszczonym na świątyni. Wszystko w ramach budowy wielkiego kościoła, która trwa już blisko 30 lat. Proboszcz finansował ją ze wspomnianych interesów i angażował wiernych do prac społecznych. Do dziś zbiera wpłaty od parafian, do których co miesiąc wysyła człowieka sprzedającego „cegiełki”. Na plebani prowadzi pokoje gościnne dla turystów pod szyldem „Patron”. Zmysł organizacyjny proboszcza docenił metropolita gdański abp. Sławoj Leszek Głódź. Powołał księdza Kalinę do prestiżowej Kapituły Kolegiackiej Staroszkockiej, skupiającej jego najbardziej zaufanych współpracowników.
Gazeta Wyborcza Trójmiasto ustaliła, że nie wszystkie interesy proboszcza się powiodły. Zarejestrowana pod adresem jego parafii spółka Europa Travel pozostawiła niespłacone długi. Ścigają ją wierzyciele i Zakład Ubezpieczeń Społecznych. A proboszcz sprzedał swoje udziały specjaliście, który skupuje zadłużone firmy z całego kraju.
Spółkę Europa Travel proboszcz Kalina miał założyć na początku 2005 r. Objął w niej połowę udziałów za 25 tys. zł. Drugie tyle wyłożył jego wspólnik – Łukasz Skwara, wówczas 24-letni początkujący biznesmen, który został prezesem. Siedziba spółki mieściła się przy ul. Cieszyńskiego 1, czyli pod adresem parafii św. Urszuli Ledóchowskiej. Przedmiot działalności szeroki – od produkcji komputerów, przez usługi budowlane, prowadzenie restauracji i barów, sprzedaż detaliczną kosmetyków i hurtową złomu, po usługi turystyczne i transportowe.
Duchowny Adam Kalina wszedł do rady nadzorczej wraz z zaufanym współpracownikiem, który od lat pomaga mu przy budowie kościoła. Trzecią osobę w radzie wskazał Skwara.
– Na początku organizowaliśmy wyjazdy dla pielgrzymów do Watykanu i do wielu innych miejsc w Europie. Ksiądz bardzo nam pomógł – przyznaje Łukasz Skwara. W jaki sposób? Na przykład namawiał swoich parafian z ambony do korzystania z usług biura podróży. Podpowiadał też, jak prowadzić firmę transportową.
Czy ksiądz reprezentował w spółce parafię, czy wyłącznie siebie? – Parafia nie miała z tym nic wspólnego. Byłem członkiem jako osoba fizyczna – mówi proboszcz.
Dochody z działalności spółki miały iść na parafię? – Nie, to była moja osobista działalność, jeśli tak można powiedzieć – odpowiada.
Prawo polskie nie ogranicza duchownym działalności gospodarczej, ani tym bardziej nie odbiera im praw obywatelskich do posiadania akcji spółek. Ale już przepisy kościelne wymagają, by na prowadzenie na przykład fundacji księża uzyskiwali zgody przełożonych.
Czy proboszcz Kalina miał zgodę metropolity gdańskiego na rejestrację spółki z ograniczoną odpowiedzialnością na terenie parafii oraz na posiadanie udziałów i zasiadanie w radzie nadzorczej? – zastanawia się Gazeta Wyborcza. Zapewne tak, choć Kuria Metropolitalna Gdańska nie odpowiedziała na to pytanie.
Reporter Gazety ustalił, że początkowo interes szedł dobrze. Obok pielgrzymek Europe Travel uruchomiła regularne kursy autobusowe z Gdańska do kilku niemieckich miast. Pod kościołem proboszcza coraz częściej obok tirów Patrona parkowały także autobusy i mikrobusy biura podróży.
– Jednak w pewnym momencie zaczęliśmy wpadać w kłopoty. Jeździliśmy trzy razy w tygodniu do Bremy, ale braliśmy tylko po kilku pasażerów. Takich połączeń było jeszcze kilka. Koszty rosły i niestety zobowiązania także – przyznał dziennikarzowi Wyborczej prezes Skwara.
Europe Travel zaczęła zwlekać ze składaniem sprawozdań finansowych. Dokumenty za rok 2008 spółka złożyła dopiero cztery lata później. W spółce zostały długi i stosy niezapłaconych faktur.
Część dochodowych przewozów Europe Travel zaczęła realizować założona w 2011 spółka o podobnej nazwie „Europa Travel & Trans”. Nową spółkę zarejestrowała żona Skwary i została prezesem. W tej firmie nie było już księdza.
– Ja do dziś nie jestem nawet pracownikiem tej nowej spółki – informuje Łukasz Skwara. Ale to właśnie on odebrał telefon podany na stronie internetowej Europa Travel & Trans.
Firmy łączyło też to samo biuro przy Wołyńskiej w Gdańsku, adres internetowy europetravel.com.pl, szata graficzna autobusów widoczna w reklamie. Nowa spółka przekonuje klientów, że „już 10. sezon świadczy usługi przewozowe”, co sugeruje ciągłość z Europe Travel.
I nie byłoby z tym problemu, gdyby nie wierzyciele Europe Travel. Jak ustaliła „Wyborcza”, oddział ZUS w Gdańsku prowadzi postępowanie egzekucyjne wobec tej spółki za niezapłacone składki.
Windykację mają prowadzić gdańscy urzędnicy. Wyborczej nie udało się dowiedzieć ile wynoszą zaległości.
Skwara powiedział dziennikarzowi, że co mógł, to pospłacał. Policja prowadziła dochodzenie ale je umorzyła. Pewnej firmie paliwowej nie zapłacił około 40 tysięcy złotych, ale to dlatego, że sami oszukali go na 10 tysięcy.
Gazeta ustaliła, że Europe Travel nie ma już siedziby na parafii w Gdańsku Chełmie. Z danych Krajowego Rejestru Sądowego wynika, że w grudniu 2012 Łukasz Skwara i ks. Adam Kalina sprzedali swoje udziały. Transakcję przeprowadził notariusz w Warszawie i tam też mieści się nowa siedziba spółki.