Gra na zwłokę

wojciechowski

Rozmowa z byłym przewodniczącym Rady Nadzorczej Moreny, Florianem Wojciechowskim
wojciechowski
Florian Wojciechowski: „Wspólnoty mieszkaniowe absolutnie konieczne”. Fot. t

– Jak pana zdaniem przedstawia się sytuacja prawna naczelnych władz spółdzielni?
– Bezsporne jest ,że nie ma legalnej władzy nadzorczej czyli RN co potwierdził Sąd. Zarząd został wybrany przez Nielegalną RN , lecz został wybrany i musi czynić swoja powinność. Inna sprawa jak się w tej sytuacji czuje i znajduje.
– Jak to jest możliwe, że na wniosek zarządu LWSM Morena Sąd Rejonowy w Gdańsku dokonuje wpisu w Krajowym Rejestrze Sądowym o zawieszeniu członka rady, Władysława Krugłego, a ten jakby nigdy nic sam zwołuje posiedzenie i jak pełnoprawny członek rady bierze udział w posiedzeniach? Jak pan to rozumie?
– Moje zdanie jest jasne od początku, ten osobnik wyłudził, poprzez zatajenie toczącego się postępowania sądowego w jego sprawie, miejsce w Radzie Nadzorczej. Jest to najjaskrawszy przykład łamania Statutu LWSM Morena. Inną kwestią jest dlaczego on tak kurczowo trzyma się stanowiska w RN, czyżby wchodziły w grę prywatne interesy? Można tak domniemywać, biorąc pod uwagę, co się działo i dzieje z opłatami za dzierżawę parkingów, na których ten osobnik prowadzi swoje interesiki. Mam nadzieję, że po wyborach do Rady Nadzorczej w marcu rada zostanie odpowiednio rozliczona, nawet jeśli niektórzy z niej znajdą się w kolejnej RN. Jeszcze sprawa wykreślenia z KRS. Zarząd zrobił to, co powinien, składając wniosek do Sądu Rejestrowego, natomiast to, że pozostali Członkowie RN akceptują i godzą się na uczestnictwo Krugłego w pracach RN jest co najmniej zastanawiające. Oczywiście ten pan nie ma prawa uczestniczyć w pracach rady, nawet tej wybranej z naruszeniem prawa.
– Jak to jest możliwe również i to, że zadłużeni członkowie spółdzielni, czyli żyjący na cudzy koszt, jakby nigdy nic zasiadają w radzie, biorą udział w posiedzeniach?
– Sprawa jest jasna od początku, nie ma prawa taka osoba być członkiem Rady Nadzorczej. I znowu jest to sprawa pozostałych członków, że do tego nagannego procederu dopuścili i to tolerują. Widać potrzebne są osoby, które można szantażować podczas głosowań.
– Myśli pan, że św. Janowi Pawłowi II podoba się fakt, że lekkim ruchem ręki po latach zdjęto szyld nazwy tej placówki imieniem Przybyszewskiej? To było mądre posunięcie?
– Pozostawię to bez komentarza.
– A może mieszkańcom spółdzielni podoba się decyzja władz LWSM na mocy której Centrum Kultury stało się „wyodrębnioną częścią przedsiębiorstwa prowadzoną przez Lokatorsko-Własnościowo Spółdzielnię Mieszkaniową „Morena” w Gdańsku”? Co się za tą wyodrębnioną formą kryje?
– Po co wyodrębnienie jako osobnej jednostki? Wydaje się jasne wyłączenie kontroli spółdzielców nad tą działalnością, co przy obecnej uchwale walnego o nieograniczonej możliwości finansowania Centrum Kultury z nadwyżki dochodów na kosztami, daje nieograniczone możliwości wydawania pieniędzy spółdzielców. Gdyby za wyodrębnieniem tej placówki jako osobnej jednostki poszła również decyzja o samofinansowaniu się, to można by to przyjąć za dobry kierunek działania zarządu. Ale przecież tak nie jest i nie o to decydentom chodziło.
– Trwają wzajemne procesy, trudno już się nawet połapać. Za wszystko zapłacą mieszkańcy?
– Widać wyraźnie, że zarówno Rada Nadzorcza, jak i zarząd nie chcą dopuścić do uprawomocnienia się części spraw i będą w nieskończoność przedłużać procesy, tak naprawdę nie wiem na co liczą. Oczywiste jest, że nie akceptowane wyroki zarówno przez radę i zarząd mają na celu nie dopuszczenie do przeprowadzenia korekt swojej działalności zgodnie z decyzjami sądów. Mam nadzieję, że po następnych wyborach do Rady Nadzorczej będzie można wszystkie te sprawy odpowiednio wyjaśnić, a mataczy rozliczyć.
– Co pan sądzi o tym wszystkim, jako były wieloletni przewodniczący Rady Nadzorczej? Jaka przyszłość czeka spółdzielnię i jej mieszkańców?
– Ponieważ nasza spółdzielnia jest dużą jednostką, nie tak łatwo zepsuć finanse takiej firmy, więc będzie działać. Inną kwestią jest, jak długo jeszcze członkowie spółdzielni będą zwlekać z tworzeniem wspólnot mieszkaniowych, co doprowadziłoby do okrojenia zakresu działań obecnej spółdzielni, lecz z drugiej strony doprowadziłoby do przejęcia przez tak okrojoną spółdzielnię całości majątku wspólnego czyli lokali użytkowych, parkingów, niezabudowanych nieruchomości na których można budować kolejne budynki. Dopóki nie doprowadzimy do tego, możemy się spodziewać działań niektórych spółdzielców, nie mających wyodrębnionej własności, aby jak najszybciej pozbyć się członków spółdzielni z wyodrębnionym prawem własności.
– Chce pan powiedzieć, że najwyższy czas na tworzenie wspólnot?
– To jest nieuniknione i bezwzględnie konieczne.
Rozmawiał: TG