Kupy zamiast przebiśniegów

Wraz z nadejściem wiosny na terenie naszej dzielnicy – chodnikach, trawnikach, a zdarza się także, że nawet na placach zabaw – leżą psie odchody. Czy to problem nie do rozwiązania?
Niestety, wystarczy krótki spacer, by się przekonać, że takie stwierdzenie to nie przesada.
– Wiem, że ten problem nie jest nowy i wraca co roku jak bumerang – mówi Wioletta Majewska, mieszkanka ul. Rdestowej i właścicielka psa. – Tym niemniej chciałabym zwrócić uwagę na zanieczyszczanie osiedla przez psy.
„Niespodzianka” w piaskownicy
Zdaniem Czytelniczki, niektórzy mieszkańcy traktują osiedle jak jedną wielką toaletę.
– Wiosenny spacer, a woń jak z Toi-Toia! – zżyma się mieszkanka. – Czy nie ma sposobu, aby uświadomić właścicielom psów, że kupy należy sprzątać? Przecież to źródło bakterii i pasożytów, zagrożenie dla zdrowia!
Najbardziej irytujące jest, gdy nieczystości pojawiają się tam, gdzie bawią się maluchy, np. w piaskownicy. Dlatego większość placów zabaw jest ogrodzonych i zaopatrzonych w tabliczki zakazujące wstępu psom. Nie zawsze to pomaga, bowiem niektórzy właściciele czworonogów są odporni na wszelkie argumenty.
Kampania edukacyjna
Ciekawy sposób wymyślono w Gdańsku. Tam straż miejska zwiększyła liczbę patroli w tych miejscach, gdzie najczęściej pojawiają są czworonogi.
Strażnicy zwiększają swoją aktywność w godzinach porannych i popołudniowych. Patrole przeczesują popularne miejsca, jak: parki, skwerki, place zabaw, osiedlowe deptaki. Na tym nie koniec. Rusza też kampania edukacyjna – w autobusach i tramwajach rozklejono plakaty z pieskiem, kupką i napisem: „Nie umiem spuszczać wody, sprzątnij po mnie!”
A może na wybiegu?
Czy to się sprawdzi? Prób „wychowywania” właścicieli brudzących czworonogów było wiele. Kilka lat temu w Trójmieście strażnicy miejscy wręczali „żółte kartki” tym psiarzom, których czworonogi zanieczyszczały trawniki. Na nich widniały pouczenia i wskazówki.
Może dobrym wyjściem byłoby utworzenie wydzielonego i sprzątanego codziennie wybiegu dla psów? Podobne obiekty mają mieszkańcy Gdańska i Sopotu. Są to ulubione miejsca spotkań właścicieli psów, bo tam może odpocząć i pupil i jego pan. Bez stresu, że pies nabrudzi tam, gdzie nie trzeba. Dobrym rozwiązaniem są także automaty z woreczkami do zbierania psich pozostałości. Jednak same automaty nie wystarczą – potrzeba jeszcze kultury osobistej oraz wyższej świadomości społecznej.
Wyraź opinię!
Szanowni Czytelnicy, jakie jest Wasze zdanie w tej kwestii? Co można zrobić, by znaleźć rozwiązanie dla tej „śmierdzącej sprawy”? Czy powstanie wybiegu jest dobrym pomysłem? Jeśli tak, to gdzie miałby on powstać? A może lepsze byłyby akcje edukacyjne i oplakatowanie dzielnicy? Prosimy o zabranie głosu w tej sprawie.
Z ciekawą inicjatywą wyszła społeczność Pies w Wielkim Mieście zachęcająca do wypełnienia ankiety dotyczącej preferencje sprzątania nieczystości po psach, a szczególnie torebek na psie odchody. Znajduje się ona na: https://goo.gl/EySegp .

(kod)