Wybieg, ale gdzie?
O potrzebie wybudowania wybiegu dla psów pisaliśmy ostatnio na łamach Gazety Karwin. Apelowaliśmy i propozycje lokalizacji takiego obiektu. Nasz apel nie pozostał bez odzewu.
O tym, że nasze trawniki i chodniki często służą za psią ubikację, nie trzeba nikogo przekonywać. Nie sposób policzyć wszystkich prób wpływania na właścicieli brudzących czworonogów. Pomimo, że w Gdyni funkcjonuje program „Pies w wielkim mieście”, który ma na celu właśnie poprawę świadomości właścicieli czworonogów, poprawy wciąż nie widać. I chociaż w uczęszczanych miejscach spacerowych stoją automaty z bezpłatnymi torebkami na psie odchody, to często są one omijane szerokim łukiem.
Osiedle jak ubikacja
Z redakcją skontaktowała się nasza Czytelniczka, która podsunęła pewien pomysł.
– Może rozwiązaniem problemu byłoby utworzenie specjalnego parku dla psów, gdzie właściciele mogliby wyprowadzać swoje czworonogi, nie wadząc nikomu? – zastanawiała się Danuta Mackiewicz, mieszkanka Karwin i właścicielka jamnika. – Problem z zanieczyszczaniem osiedla przez psy jest poważny. Ja, sprzątająca po swoim zwierzęciu, czuję się lekceważona. Codziennie wychodzę na spacer z wnukami i niemal się nie zdarza, by któreś z dzieci nie wdepnęło w psią kupę. Wydzielony i sprzątany codziennie wybieg dla psów rozwiązałby sprawę. W Gdańsku jest takie miejsce i chętnie się tam spotykają właściciele psów. Można odpocząć bez stresu, że pies nabrudzi tam, gdzie nie trzeba.
Problem z lokalizacją
Sygnał zgłosiliśmy do naszej rady dzielnicy. Sugestia naszej Czytelniczki trafiła na podatny grunt. – To bardzo ważna kwestia i zamierzamy poszukać dla niej dobrego rozwiązania – powiedziano nam w RD. – Największy problem dotyczy ustalenia własności terenu. Karwińskie osiedla są tak podzielone, że np. kawałek ulicy należy do miasta, a kawałek do spółdzielni. Dlatego wybór lokalizacji przysparza takiej trudności. Będziemy szukali odpowiedniego miejsca pod wybieg dla psów.
Nie pod oknami
Poprosiliśmy Czytelników o podpowiedzi. Na odzew nie trzeba było długo czekać.
– Bardzo ucieszyłem się z tej inicjatywy – mówi Jacek Krygier, nasz Czytelnik. – Uważam, że to świetny pomysł, by coś takiego powstało w naszej dzielnicy. Jednak, jak to mówią „diabeł tkwi w szczegółach”. Trzeba wziąć pod uwagę szereg czynników, by nowy obiekt nie był uciążliwy dla otoczenia. Wiadomo, ze zwierzaki brudzą i hałasują. Dlatego warto, by wybieg znajdował się na uboczu, z daleka od budynków mieszkalnych. Nie może być jednak bardzo odległy, bo nikomu nie będzie się chciało chodzić na takie długie spacery i cała idea spali na panewce.
Strzał w dziesiątkę
Nasz Czytelnik uważa, że znalazł idealne miejsce.
– Teren przylegający do Zespołu Szkół nr 10 jest bardzo rozległy – dodaje Jacek Krygier. – Nie jest tak, że cały ten obszar jest zagospodarowany. Część po prostu leży odłogiem. Myślę, że wydzielenie stąd skrawka terenu pod wybieg dla psów to „strzał w dziesiątkę”.
(dekor)