Jak to kiedyś bywało
![](http://dzielnica.pl/wp-content/uploads/2025/01/0b2aa5d178ca5e9819a86d53fe7440f1-1024x810.jpg)
Z uwagi na swoje kaszubskie korzenie Gdynia pamięta o charakterystycznych dla tego regionu zwyczajach. W okresie przedświątecznym warto przypomnieć te związane z Bożym Narodzeniem. Choć pochodzą sprzed setek lat, były kultywowane jeszcze kilkadziesiąt lat temu.
Adwentowe kolędowanie
![](https://dzielnica.pl/wp-content/uploads/2025/01/MMG_HM_II_5555-1024x664.jpg)
Kaszubi bardzo chętnie wybierali się w czasie adwentu w odwiedziny do swoich sąsiadów i bliskich, a nawet do mieszkańców innych osad. Kolędnicy przemieszczali się od jednej wsi do drugiej, pilnując, aby zajrzeć do każdego gospodarza. Gdyby kogoś pomięto, zwiastowałoby to dla niego nieszczęścia.
Grupy kolędników składały się z osób wcielających się w szereg postaci, takich jak gwiôzdor, inaczej zwany gwiżdżem. Nie jest obecnie pewne, które z tych określeń pojawiło się wcześniej oraz czy wyraz ten pochodzi od słowa gwiazda, czy też od gwizdania wydawanego przez instrumenty, których używali kolędnicy. W grupie obecni byli również m.in.: kominiarz symbolizujący szczęście, anioł i diabeł jako personifikacje dobra i zła, milicjant lub policjant pilnujący porządku, żołnierz, a także śmierć.
Nie brakowało również zwierząt, bowiem na potrzeby tego rodzaju wizyt wcielano się w wilka, krowę, byka, kozę, niedźwiedzia, bociana i konia. Każda z postaci i każde ze zwierząt miały swoją symbolikę, a do przygotowania odpowiednich strojów przystępowano nawet kilka miesięcy wcześniej, aby były one jak najpiękniejsze i jak najdokładniej wykonane.
Kolędnicy w słowach tradycyjnych pieśni i wierszy życzyli gospodarzom zdrowia oraz urodzaju, prosząc ich jednocześnie o datki oraz jedzenie. Niekiedy zdarzało się, że dzieci odwiedzanych rodzin otrzymywały słodkie podarunki, które zwykle wręczał gwiôzdor lub gwiôzdka. W źródłach znaleźć można nawet opisy przypadków, kiedy przed planowaną kolędą rodzice przekazywali gwiżdżowi (to określenie pada częściej w kontekście tego rodzaju wizyt) podarki dla swoich pociech. Aby dziecko mogło otrzymać prezent, musiało prawidłowo odmówić modlitwę lub wykonać inne podobne zadanie. Do dziś na Kaszubach często mówi się, że prezenty wręcza właśnie Gwiazdor, a nie Święty Mikołaj charakterystyczny dla innych regionów kraju i części świata. Mimo to już w latach 30. XX w. dzieci w przedszkolach odwiedzała druga z tych postaci.
Obnośna szopka
Kaszubskim zwyczajem, który dość długo utrzymał się w powszechnej świadomości, jest szopka bożonarodzeniowa. Mężczyźni obnosili ją od początku adwentu aż do święta Trzech Króli, a nawet dłużej, śpiewając kolędy i zbierając datki oraz żywność. Już na początku XX w. zauważano jednak narastające wpływy niemieckie w postaci coraz powszechniejszego wykonywania pieśni w tym języku przy akompaniamencie brumtopów. Brumtop to beczka z membraną zamiast dna, na której grano poprzez pocieranie mokrymi palcami przymocowanego do membrany pęka końskich włosów.
Niedźwiedź, gwiôzdka i czarownica
Jeszcze pod koniec XIX w. kaszubskie domostwa w okresie świątecznym odwiedzali mężczyźni przebrani za niedźwiedzie obwiązane grochowinami. W omawianym okresie zwyczaj ten już jednak zanikał, o czym świadczy relacja, którą Józef Łęgowski zamieścił w wydanej w 1892 r. książce „Kaszuby i Kociewie. Język, zwyczaje, przesądy, podania, zagadki i pieśni ludowe”. Autor zapisał wówczas, że w okolicach Pucka mało kto kultywował ten zwyczaj, a osoby przebierające się za niedźwiedzie były już wtedy obiektami żartów i drwin. Znany jest nawet przypadek podpalenia rzekomego „niedźwiedzia”, który omal nie zakończył się tragicznie.
W omawianym okresie, a także i wcześniej, dzieci na Kaszubach zwykły w Wigilię wystawiać talerze na parapetach, aby w nocy gwiôzdka napełniła je przysmakami, takimi jak orzechy i pierniki. Tego dnia gospodarze pokrapiali dom i stajnie wodą święconą, a rano w pierwszy dzień świąt karmili bydło nie zwyczajnym, codziennym pokarmem, ale ziarnami, aby w ten sposób radować się z narodzin Jezusa. W okolicach Kartuz, jak podawał Józef Łęgowski, wierzono natomiast, że czarownice szkodzą bydłu. Aby je odpędzić, robiono na drzwiach stajni trzy krzyże święconą kredą lub, w sytuacji jej braku, smołą.
Istotnym zwyczajem, choć nieco bliższym naszym czasom i wykraczającym daleko poza Kaszuby, były także jasełka. Dzieci przebrane w stworzone z wielką pieczołowitością stroje odgrywały sceny związane z narodzinami Jezusa. W kwestii strojów warto zwrócić uwagę na szaty obecnego podczas zabaw gwiazdkowych św. Mikołaja, które jeszcze przed stu laty miały znacznie więcej wspólnego z ubiorem starożytnego biskupa Miry niż ze znaną dziś popularną postacią w czerwonych spodniach, kurtce i charakterystycznej czapce z pomponem.
Na Kaszubach istniały także zwyczaje kojarzące się ze współczesnymi wróżbami andrzejkowymi. W Sylwestra praktykowano w przeszłości wróżenie z zastygającego ołowiu, a także rzucanie pantofli lub trzewików w kierunku drzwi. Gdy but wylądował noskiem w stronę drzwi, wróżba mogła być dwojaka. Jeśli jego właścicielka była jeszcze stanu wolnego, mogła się spodziewać szybkiego zamążpójścia. Jeśli zaś miała już męża, zwiastowało to śmierć. Ustawiano również buty rzędem, a osobę, której pantofel lub trzewik wystawał za próg, czekały w nadchodzącym roku zaślubiny.
Kaszuby to piękny region o bogatych tradycjach, o których warto pamiętać przez cały rok. Wciąż można je poznawać poprzez wizyty w muzeach oraz czytanie książek na ten temat. Grudniowe wieczory to doskonały moment, aby sięgnąć po tego rodzaju lekturę.
mat.prasowe