Wykluczenie z członkostwa uchylone

Sąd Apelacyjny w Gdańsku oddalił apelację Spółdzielni Mieszkaniowej Żabianka od wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku, który uchylił uchwałę o wykluczeniu z członkostwa Marię Cholewińską. Chodziło o słynne porozumienie miasta ze spółdzielnią, do którego Cholewińska, jako przewodnicząca Rady Osiedla, miała odmienny od spółdzielni stosunek. Spółdzielnia uznała, że tym samym działała na jej niekorzyść, czego nie podzielił sąd.
Według spółdzielni czara goryczy wylała się na posiedzeniu Komisji Rewizyjnej RMG 16 lutego 2011 roku, na którym głos zabrała Maria Chlewińska. Wedle spółdzielni, gdyby nie zabierała głosy na tym gremium, to nie doszłoby do przesunięcia terminu podpisania wynegocjowanego już porozumienia z miastem Gdańsk, co ostatecznie skutkowało w ogóle niepodpisaniem dokumentu. Według ustaleń sądu, Cholewińska wyrażała tam swoje negatywne stanowisko wyłącznie wobec sposobu zawarcia porozumienia i podmiotów, które miały być jego stronami, a nie wobec jego treści. Krytyczne jej stanowisko było znane nie tylko gminie miasta Gdańska, ale także pozwanej spółdzielni, która mogła w odpowiednim czasie podjąć polemikę. Zdaniem sądu, mogła podważać twierdzenie, że działa w imieniu Komitetu Protestacyjnego, skoro w toku procesu powoływała się na dokumenty wskazujące, że komitet ten został rozwiązany. , a dalsze reprezentowanie protestujących zostało powierzone władzom spółdzielni.
Sąd Apelacyjny oddalając apelację spółdzielni wskazał, że Sąd Okręgowy trafnie ocenił, że zachowanie Marii Cholewińskiej nie miało istotnego, a tym bardziej decydującego wpływu na to, czy porozumienie zostało zawarte przez strony, bo nie była ani stroną tego porozumienia, ani członkiem organów mających decydujący głos w sprawie jego zawarcia.
– Nie można natomiast czynić jej (Cholewińskiej- dop. Red.) zarzutu, że wyraziła swoje zdanie w sprawie prawidłowości jego zawarcia, ponieważ mogła to uczynić zarówno jako członek spółdzielni, jak i jako mieszkaniec Gdańska. Z tego punktu widzenia można co najwyżej przyjąć, że widocznie jej argumentacja nie była pozbawiona racji, skoro została uznana za podstawę przesunięcia terminu podpisania porozumienia. Jeśli natomiast była ona chybiona, to ewentualnie można przyjąć, że przesunięcie tego terminu było wynikiem decyzji stron porozumienia, zwłaszcza przedstawicieli Rady Miasta Gdańska, którzy mogli być zainteresowani opóźnieniem jego podpisania. Nie ma żadnych podstaw do uznania, że to Maria Cholewińska miała rozstrzygający wpływ na decyzję gminy miasta Gdańska: najpierw o przesunięciu terminu podpisania porozumienia z pozwaną spółdzielnią, a ostatecznie – o rezygnacji z jego podpisania.
Według sądu dotyczy to również opóźnienia wyrażenia opinii przez Radę Osiedla, której przewodniczącą została Maria Cholewińska. Pomijając brak wykazania przez pozwaną, że powódka miała decydujący wpływ na działalność tej rady, będącej przecież organem kolegialnym, zauważyć należy, że Rada Osiedla stanowiła jedynie organ doradczy samorządu gminnego i jej opinia nie miała charakteru wiążącego. Gdyby więc gmina miasta Gdańska miała stanowczą wolę podpisania porozumienia ze spółdzielnią, to nie było żadnych przeszkód prawnych, aby uczyniła to bez opinii Rady Osiedla, zwłaszcza gdy przedłużało się oczekiwanie na jej wyrażenie – uzasadniał sąd.
Niezależnie od braku decydującego wpływu zachowania powódki na przesunięcie terminu podpisania porozumienia lub na finalny brak jego podpisania stwierdzić trzeba, że wbrew temu, co twierdzi Spółdzielnia nie ma żadnych podstaw do przyjęcia, że niepodpisanie tego porozumienia jest równoznaczne z wyrządzeniem jej szkody majątkowej.
Konkludując – twierdził sąd – nie można uznać, że zachowanie Marii Cholewińskiej mogło uzasadniać sięgnięcie do najsurowszej sankcji organizacyjnej w stosunku do swojego członka w postaci wykluczenia ze spółdzielni. Nie mam bowiem podstaw do przyjęcia, że powódka w sposób umyślny lub wskutek rażącego niedbalstwa dążyła do wyrządzenia spółdzielni szkody majątkowej. Można co najwyżej twierdzić, że powódka miała krytyczne stanowisko w stosunku do władz pozwanej spółdzielni i odmiennie niż one oceniała prawidłowość zawarcia porozumienia z miastem. Korzystanie z uprawnienia do kontroli działalności organów spółdzielni oraz ich krytyki nie może jednak skutkować pozbawieniem członkostwa w drodze wykluczenia ze spółdzielni, które stanowi rodzaj sankcji za negatywną ocenę zachowania członka. W tym wypadku nie można mówić, że zachowanie powódki było naganne, nawet jeśli było ono niezgodne z kierunkiem działania organów pozwanej spółdzielni.
Wyrok jest prawomocny.
(tg)