Oszczędniej, sprawniej…
Dariusz Petrowski: „Zaoszczędziliśmy 600 tys. zł”…Fot. t
Od sierpnia obsługę zasobów Żabianki wykonuje zamiast pracowników spółdzielni firma zewnętrzna. Mieli w niej uzyskać zatrudnienie zwolnieni pracownicy spółdzielni, ale, jak twierdzi prezes Żabianki – nie chcieli. Najważniejsze było dla Żabianki opanowanie kosztów spółdzielni i przygotowanie się na brzemię kryzysu.
– Nasze koncepcje są długofalowe a ich zasadniczym celem było przeprowadzenie takich działań, aby efektem kryzysu nie było sięganie do portfeli mieszkańców – mówi Dariusz Petrowski, prezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Żabianka. – Założyliśmy, że zrobimy wszystko, aby czynsz nie ulegał podwyższeniu w tych składnikach, które są zależne od spółdzielni. Nie mamy jedynie wpływu na koszty innych dostawców. Przedłożyliśmy Radzie Nadzorczej projekt planu finansowego na rok 2014. Tak niestety to funkcjonuje w spółdzielniach, że mamy wrzesień, a my musimy do końca września mieć plany zatwierdzone, gdyż mieszkańcy muszą otrzymać do końca tego miesiąca ewentualnie nowe wymiary czynszów obowiązujących od 1 stycznia. Musi być zachowane trzymiesięczne wyprzedzenie. Trudno buduje się plan w połowie roku na podstawie analizy, gdzie jeszcze nie wiemy, co się do końca roku wydarzy. Elastyczność planu polega na tym, że jeżeli zaistnieją jakieś okoliczności, to w rozsądny sposób będzie trzeba dokonać przesunięć środków.
Petrowski twierdzi, że Żabiance od 2004 roku udaje się szczęśliwie osiągać dodatki wynik i nigdy nie brakowało pieniędzy.
– Zatem oszczędzania, oszczędzanie i jeszcze raz oszczędzanie, ale nie kosztem dekapitalizacji naszych zasobów – dodaje. – Zabezpieczyć trzeba żeby stan ich się poprawiał, a jednocześnie wprowadzać wszelkie możliwe oszczędności, aby czynsze nie rosły, lecz się ustabilizowały.
Toteż reorganizacja spółdzielni planowana była od dawna, ale nastąpiła w sytuacji, kiedy wystąpiły ku temu najlepsze warunki. Wiadomo, że koszty reorganizacji ponoszą mieszkańcy. Obowiązuje nas kodeks pracy, gdy zwalnialiśmy pracowników, musieliśmy pracownikom wypłacić wszystkie należności. Tymczasem coś w zamian. Spółdzielnia zaoszczędziła na reorganizacji 600 tys. zł. – Ta wartość nie była rzucona na wiatr, lecz wynika z precyzyjnych wyliczeń – tłumaczy Petrowski.
Trudno pokusić się o ocenę, na ile świadczenia na rzecz mieszkańców usług przed zewnętrzny podmiot zdaje egzamin. Nie ma, jak dotąd podstaw, tak uważa zarząd spółdzielni, by oceniać źle. Trzeba brać pod uwagę, że atmosfera, która towarzyszyła początkom reorganizacji w jakiś sposób dotknęła wyłonioną do obsługi zasobów spółdzielni firmę. Prezes Petrowski mówi wprost, że rzucano im kłody pod nogi. Start był bardzo trudny. Obecnie w firmie trwa selekcja wyłonienia najlepszych do tych zadań.
– Rynek pracy jest taki, że mamy bezrobocie, a jednocześnie szacunku do pracy nie ma – dodaje prezes Petrowski. – Dlatego w wyniku selekcji powstanie zorganizowana, najlepsza grupa zajmująca się obsługą.
Firma zajmuje się pełnym zakresem sprzątania obiektów spółdzielni i terenów zewnętrznych, łącznie z koszeniem, konserwacją zieleni, ale bez obcinki drzew, bo do tego trzeba specjalistów. W spółdzielni pozostało praktycznie samo administrowanie, dalsze cięcia etatów byłoby zdaniem Petrowskiego, niebezpieczne.
(t)
– Nasze koncepcje są długofalowe a ich zasadniczym celem było przeprowadzenie takich działań, aby efektem kryzysu nie było sięganie do portfeli mieszkańców – mówi Dariusz Petrowski, prezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Żabianka. – Założyliśmy, że zrobimy wszystko, aby czynsz nie ulegał podwyższeniu w tych składnikach, które są zależne od spółdzielni. Nie mamy jedynie wpływu na koszty innych dostawców. Przedłożyliśmy Radzie Nadzorczej projekt planu finansowego na rok 2014. Tak niestety to funkcjonuje w spółdzielniach, że mamy wrzesień, a my musimy do końca września mieć plany zatwierdzone, gdyż mieszkańcy muszą otrzymać do końca tego miesiąca ewentualnie nowe wymiary czynszów obowiązujących od 1 stycznia. Musi być zachowane trzymiesięczne wyprzedzenie. Trudno buduje się plan w połowie roku na podstawie analizy, gdzie jeszcze nie wiemy, co się do końca roku wydarzy. Elastyczność planu polega na tym, że jeżeli zaistnieją jakieś okoliczności, to w rozsądny sposób będzie trzeba dokonać przesunięć środków.
Petrowski twierdzi, że Żabiance od 2004 roku udaje się szczęśliwie osiągać dodatki wynik i nigdy nie brakowało pieniędzy.
– Zatem oszczędzania, oszczędzanie i jeszcze raz oszczędzanie, ale nie kosztem dekapitalizacji naszych zasobów – dodaje. – Zabezpieczyć trzeba żeby stan ich się poprawiał, a jednocześnie wprowadzać wszelkie możliwe oszczędności, aby czynsze nie rosły, lecz się ustabilizowały.
Toteż reorganizacja spółdzielni planowana była od dawna, ale nastąpiła w sytuacji, kiedy wystąpiły ku temu najlepsze warunki. Wiadomo, że koszty reorganizacji ponoszą mieszkańcy. Obowiązuje nas kodeks pracy, gdy zwalnialiśmy pracowników, musieliśmy pracownikom wypłacić wszystkie należności. Tymczasem coś w zamian. Spółdzielnia zaoszczędziła na reorganizacji 600 tys. zł. – Ta wartość nie była rzucona na wiatr, lecz wynika z precyzyjnych wyliczeń – tłumaczy Petrowski.
Trudno pokusić się o ocenę, na ile świadczenia na rzecz mieszkańców usług przed zewnętrzny podmiot zdaje egzamin. Nie ma, jak dotąd podstaw, tak uważa zarząd spółdzielni, by oceniać źle. Trzeba brać pod uwagę, że atmosfera, która towarzyszyła początkom reorganizacji w jakiś sposób dotknęła wyłonioną do obsługi zasobów spółdzielni firmę. Prezes Petrowski mówi wprost, że rzucano im kłody pod nogi. Start był bardzo trudny. Obecnie w firmie trwa selekcja wyłonienia najlepszych do tych zadań.
– Rynek pracy jest taki, że mamy bezrobocie, a jednocześnie szacunku do pracy nie ma – dodaje prezes Petrowski. – Dlatego w wyniku selekcji powstanie zorganizowana, najlepsza grupa zajmująca się obsługą.
Firma zajmuje się pełnym zakresem sprzątania obiektów spółdzielni i terenów zewnętrznych, łącznie z koszeniem, konserwacją zieleni, ale bez obcinki drzew, bo do tego trzeba specjalistów. W spółdzielni pozostało praktycznie samo administrowanie, dalsze cięcia etatów byłoby zdaniem Petrowskiego, niebezpieczne.
(t)