Kto zarabia na ogrzewaniu?
Po rezygnacji z podzielników koszty ogrzewania całego budynku wzrosłyby minimum o 20 proc. Fot. t
Rokrocznie w budynkach wielolokalowych, które rozliczają koszty ogrzewania według wskazań indywidualnych podzielników, powtarza się ten sam scenariusz – część mieszkańców cieszy się ze zwrotów za ogrzewanie, a część pomstuje na rozliczających, obarczając ich winą za konieczność dokonania dopłaty kilkuset złotych (a czasami nawet więcej). Podobnie jest w budynkach zarządzanych przez LWSM „Morena”, która do rozliczeń kosztów ogrzewania korzysta ze wskazań indywidualnych podzielników kosztów ogrzewania.
Pozornie zasada rozliczania kosztów ogrzewania jest prosta – trzeba podzielić między mieszkańców koszt ogrzania całego budynku. Jednak już na tym etapie pojawiają się schody, bo część mieszkańców nie chce się zgodzić na takie rozliczanie.
– Mieszkańcy sądzą, że płacą wyłącznie za ogrzewanie swojego mieszkania, gdy tymczasem płacą za swój udział w kosztach ogrzania całego budynku, za ciepło przepływające w pionach centralnego ogrzewania i ciepło zużyte do ogrzewania klatek schodowych – wyjaśnia pani Lidia Kozub, która w LWSM „Morena” zajmuje się m.in. rozliczeniami kosztów ogrzewania. – W węźle cieplnym znajduje się jeden licznik, który zlicza, ile GJ energii cieplnej zostało zużyte do ogrzania całego budynku. Natomiast wskazania podzielników dają nam informację, jaki procentowy udział w zużyciu ciepła przepływającego przez grzejniki centralnego ogrzewania miało każde z mieszkań.
I tak z prostego podziału kosztów między mieszkańców zrobiła się skomplikowana arytmetyka, bo wzór według którego rozlicza się koszty ogrzewania, niejednego przyprawiłby o ból głowy. Niektórzy nawet zastanawiają się, czy nie lepiej byłoby zrezygnować z podzielników ciepła i rozliczać koszty ogrzewania jedynie według powierzchni, tak jak to bywało jeszcze kilkanaście lat temu.
– Po rezygnacji z podzielników koszty ogrzewania całego budynku wzrosłyby minimum o 20%, takie sytuacje w Polsce miały już miejsce i znamy wyniki badań – wyjaśnia wiceprezes LWSM „Morena”, Aleksander Nowaczek. – Możemy jedynie dyskutować o zmianie rodzaju podzielników ciepła, a nie o rezygnacji z tych podzielników. Obecny system rozlicza bowiem jedynie ilość ciepła wyemitowanego przez żeberka grzejnika, natomiast nie uwzględnia ciepła wyemitowanego przez piony c.o. w pokojach i łazienkach, oraz przez przenikanie ciepła od sąsiadów. Bo jeżeli jedna rodzina musi mieć w domu 22 stopnie, bo np. ma malutkie dziecko, a sąsiedzi utrzymują 18 stopni, bo chodzą w swetrach i oszczędzają, to ciepło przenika przez ściany od mieszkania, w którym jest cieplej, do mieszkania w którym jest chłodniej. To oznacza, że mieszkańcy, którzy mają cieplej w swoim mieszkaniu, równocześnie podgrzewają na swój koszt sąsiadów. Ja sam tego doświadczam, bo mam malutkie dziecko i muszę mieć w mieszkaniu wyższą temperaturę. Takie są po prostu prawa fizyki, więc jeżeli mówimy o zmianie sposobu rozliczania kosztów c.o., to jedynie o takiej, która będzie minimalizowała wpływ takich sytuacji.
Co więc należałoby zrobić, żeby po zakończeniu kolejnego sezonu grzewczego znaleźć się w grupie tych szczęśliwców, którzy otrzymują zwroty po rozliczeniu kosztów ogrzewania? Może wystarczy po prostu docieplenie budynków i cały problem zniknie?
– Po dociepleniu budynku problem nie zniknie, chociaż koszty ogrzewania całego budynku przeciętnie będą niższe o ok.20% – wyjaśnia wiceprezes Nowaczek. – Rozliczanie kosztów ogrzewania to nie jest tak prosta sprawa, ponieważ każdego roku mamy inną zimę, np. w ubiegłym roku pierwsze opady były pod koniec listopada, a w tym roku śnieg leżał jeszcze w kwietniu. Mamy świadomość, że mieszkańcy są sfrustrowani nieprzewidywalnością swoich rozliczeń kosztów ogrzewania, dlatego na posiedzeniach Rady Nadzorczej prezentujemy wypowiedzi ekspertów, z pomocy których korzystamy, żeby rozwiązać ten problem. Bardzo mocno to zagadnienie zgłębia prezes Henryk Talaśka, który nawiązał współpracę ze specjalistami z tej dziedziny, praktykami z wieloletnim doświadczeniem, którzy bardzo dobrze znają i rozumieją nasze problemy.
Te informacje brzmią pocieszająco, jednak nadal nie przybliżają nas do tego, jak obniżyć koszty ogrzewania. Czy wszyscy musimy chodzić po domach w swetrach i ryzykować przeziębienia? A może należałoby przestać wietrzyć mieszkania, żeby jak najmniej ciepła uciekało przez okna?
– To najgorsza rzecz, jaką można zrobić, bo ryzykujemy zagrzybienie mieszkania, co bardzo źle wpływa na nasze zdrowie, powoduje choroby układu oddechowego i krążenia, reumatyzmy i wiele innych groźnych chorób – przekonuje wiceprezes Nowaczek. – Mieszkania należy wietrzyć krótko i intensywnie, czyli 2-3 razy dziennie po 5 minut przy otwartych oknach i zamkniętych kaloryferach. Dzięki temu wymieni się powietrze w mieszkaniu, ale nie wyziębią się mury. Oczywiście warto różnicować temperaturę w mieszkaniu i np. w sypialniach, i w kuchniach utrzymywać niższą temperaturę, poprzez niższe nastawy na głowicach termostatycznych przy grzejnikach.
To kto tak naprawdę zarabia na ogrzewaniu? Na pewno nie LWSM Morena, gdyż w przypadku rozliczania kosztów ogrzewania spółdzielnia nie zarabia ani złotówki, a jedynie w całości przekazuje do GPEC opłaty pobrane od mieszkańców. A GPEC to jest właśnie firma, która zarabia na ogrzewaniu naszych mieszkań i która obecnie jest monopolistą na gdańskim rynku, jeżeli mówimy o centralnej dystrybucji ciepła. A w cenie tego ciepła mamy również stare instalacje centralne biegnące przez całą Morenę, w których marnuje się ogromne ilości ciepła, ogrzewając niepotrzebnie nasze podwórka, co najlepiej widać jak tylko spadnie śnieg. Tam, gdzie szybko topnieją szerokie pasy śniegu, tam przebiegają ciepłociągi GPEC-u, za które muszą płacić wszyscy mieszkańcy. Może włodarze LWSM „Morena” powinni się zastanowić, czy to nie najwyższy czas, żeby rozejrzeć się za jakimś alternatywnym źródłem ciepła?
(TG)