Bliżej ludzi i ich spraw…
Aleksander Nowaczek: „Spółdzielnia musi się zmieniać, bo zmienia się cały Gdańsk”…
Fot. TG
W ostatnich tygodniach na Morenie pojawiło się więcej osób w jaskrawych kamizelkach. Okazało się, że służby LWSM „Morena” postanowiły stać się widoczne na osiedlu. O przyczynach takich działań i o tym, czy przełoży się to na jakość pracy służb spółdzielnianych rozmawiamy z odpowiedzialnym za utrzymanie administracji zastępcą prezesa zarządu LWSM „Morena”, Aleksandrem Nowaczkiem.
– Panie prezesie, skąd nagle na naszym osiedlu tak dużo osób w jaskrawych kamizelkach z napisem LWSM „Morena”?
– To ci sami pracownicy, którzy dotychczas pracowali w spółdzielni, tylko wyraźnie oznakowani. Chcemy, żeby mieszkańcy z daleka widzieli, gdzie mogą znaleźć osoby, które w zakresie utrzymania osiedla mogą służyć im pomocą.
– I to przynosi efekty?
– Lepsze, niż bym się spodziewał. Już w pierwszym tygodniu pracownicy stwierdzili, że są o kilka razy częściej zatrzymywani przez mieszkańców na terenie osiedla. Na tym nam właśnie zależało, żeby nie było anonimowości wśród naszych pracowników. To ma być widoczny sygnał dla naszych członków, że służby spółdzielni są dla nich, żeby służyć pomocom mieszkańcom. Zależy nam na tym, żeby pracownicy spółdzielni byli bliżej ludzi.
– A dotychczas nie był?
– Był, lecz tej bliskości nie było widać, ani nie było czuć. Bardzo często zdarzało mi się słyszeć od mieszkańców gorzkie słowa, gdy jednak dociekałem, o co chodzi, to najczęściej o sprawy sprzed kilku, a nawet kilkunastu lat. Mi zależy na tym, żeby ludzie widzieli, że ten zarząd rzeczywiście rozwiązuje problemy, które przez wiele lat były zamiatane pod dywan.
– Czego możemy się wobec tego spodziewać, zamiast zamiatania problemów pod dywan?
– Proszę spojrzeć na fakty. W tym roku docieplamy aż 24 budynki, a w przyszłym chcemy zakończyć proces docieplania całego osiedla. Rozpoczęliśmy wymianę oświetlenie klatek schodowych na energooszczędne, budujemy nowe place zabaw dla dzieci, zamierzamy ustawić urządzenia do ćwiczeń dla dorosłych. Wyremontowaliśmy klub sportowy, który oferuje atrakcyjną ofertę dla mieszkańców, podobnie Dom Kultury tętni życiem. Rozpoczęliśmy budowę nowoczesnego systemu monitoringu, który znacząco poprawia bezpieczeństwo naszego osiedla. Oczywiście jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia, ale nie możemy odpowiadać za wieloletnie zaniedbania.
– Czy aby pan trochę nie przesadza z tymi opóźnieniami?
– Chciałbym, żeby Morena była nowoczesnym osiedlem, w którym się dobrze i bezpiecznie żyje ludziom. Dlatego porównuję nasze osiedle do innych dobrze zarządzanych obszarów Gdańska. W wielu osiedlach proces docieplania budynków zakończył się już kilka lat temu, na chodnikach i drogach osiedlowych pojawiła się nowa nawierzchnia z kostki, powstały nowe parkingi, wymieniono windy, zainstalowano energooszczędne oświetlenie, i są pieniądze na pielęgnację małej architektury i terenów zielonych. To wszystko dopiero przed nami, i teraz pracujemy na tym, żeby w krótkim czasie zainicjować procesy, które pozwolą nam nadrobić zaległości.
– A czego jeszcze pana zdaniem potrzeba na Morenie?
– Myślę, że te najpilniejsze potrzeby zostały trafnie zdiagnozowane w uchwalonej w tym roku przez Walne Zgromadzenie „Strategii rozwoju LWSM Morena w latach 2013-2030”. Ja staram się, żeby świadomość powagi stojących przed nami zadań mieli wszyscy pracownicy spółdzielni, że nie wystarczy tylko założyć jaskrawych kamizelek i już możemy mieć spokojne sumienie. Spółdzielnia musi się zmieniać, bo zmienia się cały Gdańsk.
– No właśnie – znowu wracamy do tych jaskrawych kamizelek. Skoro one nie wystarczają, to czego możemy się spodziewać po tej zmianie?
– Łatwiej będzie mi to wyjaśnić na przykładzie. Ostatnio coraz częściej zdarzają się sytuacje, w których do Zarządu wpływają pochwały na naszych gospodarzy. Ale to grono chwalonych osób powiększa się zbyt wolno, a sprzątanie to przecież czynność, którą każdy z nas robi w domu, więc o te pochwały powinno być stosunkowo łatwo. Ja bym chciał, żeby w spółdzielni pracowali tylko tacy gospodarze, których mieszkańcy będą chwalili. Bo dla mnie gospodarz to znaczy troskliwy opiekun, to osoba, która o powierzone mienie troszczy się tak samo sumiennie, jak o swój rodzinny dom. Te kamizelki mają również przypominać pracownikom, że pełnią odpowiedzialną służbę, że powierzono w ich ręce wspólne dobro spółdzielców.
– Czy nie jest to wizja szklanych domów?
– Rzetelne sprzątanie terenu i troszczenie się o powierzone mienie to nie są szklane domy. Proszę wierzyć, że my w niektórych obszarach naprawdę mamy takich pracowników, z których autentycznie jestem dumny. Bardzo żałuję, że jeszcze tak nie jest wszędzie, ale widać dobry kierunek. Trzeba się tylko rzetelnie przyłożyć do wypełniania swoich obowiązków, zwłaszcza, że wymagania rosną. Ci, którzy im nie sprostają, nie mogą liczyć na pobłażliwość.
– A może pan przytoczyć przykład tych rosnących wymagań?
– Proszę bardzo. W sierpniu opracowaliśmy nowe standardy utrzymania czystości w budynkach i ich otoczeniu. Wiele prac zostało wystandaryzowanych i ujętych w precyzyjnych harmonogramach. Te nowe standardy przetestowaliśmy na grupie 10 najlepszych gospodarzy. Na początku był opór, ale po kilkunastu dniach ci sami gospodarze, którzy się wcześniej sprzeciwiali nowym standardom, sami przyznali, że mają po prostu dobrze zorganizowaną pracę, i że to wszystko jest logiczne i sensowne. Od tego miesiąca nowe standardy utrzymania czystości i porządku trafiły do wszystkich, i będziemy się mogli przekonać, kto im nie będzie chciał sprostać. Bo że można im sprostać, to już wiemy, bo to w naszej spółdzielni przetestowaliśmy. Wkrótce wszyscy mieszkańcy powinni zobaczyć te nowe standardy wywieszone na swoich klatkach schodowych, tak, żeby wiedzieli, czego mogą wymagać od gospodarzy swoich budynków.
– A gdyby te wymagania, te nowe standardy, nie były przez gospodarzy realizowane?
– Cóż, takie standardy obowiązują w nowoczesnych budynkach, i nasi mieszkańcy mają prawo oczekiwać od nas zapewnienia im takich samych warunków. Na każdej klatce schodowej zostaną wywieszone nazwiska administratorów, którzy są odpowiedzialni za utrzymanie poszczególnych części osiedla, wraz z numerami telefonów i adresami e-mail. Każdy będzie mógł zadzwonić, wysłać sms-a lub napisać e-mail, ze zgłoszeniem dostrzeżonych problemów lub niedociągnięć.
– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Tadeusz Gruchalla