„Zatroskani mieszkańcy” w natarciu
Autorów paszkwilu będzie ustalać prokuratura… Fot. t
Kolejna ulotka ukazała się na osiedlu Morena. Tym razem nie asygnowana pieczątką Rady Nadzorczej LWSM Morena. Jej autorami mają być rzekomi mieszkańcy, którzy po rozpowszechnieniu ulotki autorstwa rady zrozumieli wiele nieznanych im dotąd kwestii oraz która odsłoniła im mechanizm działania opozycyjnych członków spółdzielni. Rzekomo od lat psują oni atmosferę i szkalują dobre imię spółdzielni. Choć wiele zwrotów jest złudnie podobnych do tych z ulotki rady, mąciciele i wichrzyciele Moreny nie chcą wierzyć, aby to rada mogła się posunąć do takiego kroku.
Co w ulotce? „Zatroskani mieszkańcy chcielibyśmy też, na temat tych osób, dorzucić informacje, które są nam znane a powinny, według nas, ujrzeć światło dzienne. Musimy wiedzieć z kim mamy do czynienia, kim są osoby, które na Walnym Zgromadzeniu atakują swoją spółdzielnię i działają na jej szkodę. Otóż prowodyrem i inspiratorem kilkuosobowej grupy, która reprezentuje tylko swoje interesy, jest pan (…), do spółki z panią (…). Któż to jest pan (…)? Otóż jest to były pracownik Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa. To dla niego w 1989 roku Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych w Gdańsku przy ul. Okopowej 15 wystąpił o przydział mieszkania w zasobach LWSM Morena. Żyją i pamiętają to wszystko byli członkowie Rady Nadzorczej i sąsiedzi tego ubeka. W ciągu kilku dni przydział w trybie ekspresowym był zrealizowany. Ludzie ci pamiętają też burzliwy rozwód pana (…), jego kłopoty ze spłatą czynszu i wniosek o wykluczenie z członka spółdzielni w 1997 roku.
Pozostają jednak sprawy o które należy pana (…) zapytać gdyż dokumentów na to nie ma, ale mieszkańcy swoje wiedzą. Czy prawdą jest, że pan (…) był w SB specjalistą od inwigilacji członków Solidarności? Czy prawdą jest, że wśród inwigilowanych przez pana (…) była pani (…)? Czy ta współpraca została przerwana, czy trwa nadal? Jakie w świetle tych faktów jest przełożenie pana (…) na pozostałych członków tej grupy wymienionych z nazwiska w ulotce Rady Nadzorczej i gazecie reklamowej Morena, czy ta grupa to czysty przypadek? Czy prawdą jest, że pani (…) stoi na straży interesów pani byłej radczyni prawnej LWSM Morena, która domaga się ogromnej sumy od spółdzielni. Wiemy, że powództwo to zostało przez sąd oddalone a wspomniana (…) zabiega w dalszym ciągu o wypłatę tej kasy dla pani radczyni. Takich osobników, jeżeli to prawda, powinniśmy eliminować z naszego spółdzielczego społeczeństwa. Zatroskani mieszkańcy”.
– Nawet nie chce tego komentować, ufam, że biegli z zakresu badania stylu pisarstwa nie będą mieć kłopotu z ustaleniem źródła powstania tego paszkwilu i „zatroskani mieszkańcy” zostaną zdemaskowani – powiedziała nam atakowana mieszkanka Moreny. – Zapewnie styl, specyficzne formułowanie zdań, a nawet stosowana interpunkcja są jedynie przypadkowo podobne do ulotki Rady Nadzorczej. Nie zamierzam sprawy zamieść pod dywan, zajmie się nią prokuratura.
– Kim jest piszący paszkwile? – zastanawia się pan (…). – Według mojego rozumowania jest to osoba (osoby), które należą do człowieczeństwa, ale zamiast mózgu w głowie mają szambo. Może przez całe swoje życie nauczyli się deptać i pomawiać innych, mają doświadczenie z okresu komuny. Może to strach przed utratą stołka, utratą uzyskiwanych profitów zrodził w ich chorych umysłach pisanie paszkwili, czy robią to z dawnej praktyki? Po Morenie krąży plotka o członkach spółdzielni, byłych pracownikach mundurowych, nie zweryfikowanych oficerach politycznych w latach 90 ubiegłego wieku i funkcjonariuszy SB z wcześniejszą emeryturą lub zmniejszoną, może oni zajmą się paszkwilem i poszukają kto go rozpowszechnia?
(t)