Zatrzymać dewastację!

las

las
Las zamienił się w wysypisko śmieci                       (fot. J. Ptak)

Dobro okolicznej przyrody leży na sercu lokatorom bloków przy ul. Makuszyńskiego.
Sprawa była już przedmiotem naszych publikacji. Z redakcją kontaktowali się Czytelnicy z prośbą o interwencję w sprawie, która bulwersuje ich co jakiś czas, gdy tylko temat pojawia się na nowo.
Chcą sosen i spokoju
– Chodzi mianowicie o stałe, systematyczne (po cichu) wycinanie pięknych, zdrowych drzew w naszej okolicy – tłumaczył wówczas Włodzimierz Vogel, mieszkaniec bloku przy ul. Makuszyńskiego 54 A. – Teraz przyszedł czas, zdaniem władz Spółdzielni Mieszkaniowej „Za Falochronem”, na wycięcie najpiękniejszego, ostatniego zakątka, tuż przed oknami naszego bloku. Zamieszkaliśmy tu z żoną 2 lata temu, właśnie ze względu na na położenie tego budynku – tuż za oknem mamy enklawę pięknych sosen, gdzie żyje mnóstwo ptactwa, wiewiórek, a sarenki podchodzą niemal pod okno. Rabunkowa wycinka drzew trwa już od dawna, ale teraz znowu wywieszono na klatce kartkę, że mają zamiar wyciąć te ostatnie piękne drzewa.
Zdaniem naszego Czytelnika, te drzewa nikomu nie przeszkadzały, a już kiedyś próbowano je wyciąć, ale interwencja TVP spowodowała, że udało się znaczną część sosen ochronić.
W myśl uchwały
– Pragnę nadmienić, że w ramach Uchwały nr XXXV/74013 Rady Miasta Gdyni z dnia 23 października 2013 ustala się (…) zachowanie istniejących terenów cennych przyrodniczo położonych w otulinie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego (terenów leśnych i zadrzewionych), ochronę walorów krajobrazowych terenu położonego w sąsiedztwie lasów Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, itd. – twierdzi Włodzimierz Vogel. – Uchwała dotyczy właśnie naszej dzielnicy, czyli Karwin. To też powinno być podstawą do powstrzymania tej rabunkowej, bezsensownej i niszczycielskiej gospodarki…
Lokatorzy sprzeciwiali się kolejnej wycince drzew przed ich oknami.
– W zeszłym roku już sporą część wycięto i reszta miała zostać, ale nie – teraz chcą zniszczyć resztę – ubolewa Janusz Ptak. – To zbrodnia na żyjących tam sarenkach, wiewiórkach i ptakach, które już częściowo uciekły. Bywały tu nawet orły! Wokół wycinają „na raty” mnóstwo, ale te sosenki to ostatnia perełka dla naszych oczu i bezpiecznego azylu ostatnich tu stworzeń.
Sprawa powraca
Zwróciliśmy się wtedy do spółdzielni z prośbą o odpowiedź na pytanie, dlaczego jest prowadzona ta wycinka, czy rzeczywiście dotyczy ona zdrowych drzew i czy jest konieczna, a także, czy w zamian są przewidziane jakieś inne nasadzenia.
– Spółdzielnia Mieszkaniowa „Za Falochronem” w Gdyni informuje, że nie dokonywała żadnej wycinki drzew – tłumaczyła Grażyna Sekuła, specjalista ds organizacyjno-samorządowych. – Spółdzielnia wystąpiła do Nadleśnictwa Gdańsk z siedzibą w Gdyni z prośbą o możliwość wycinki w szczególności gałęzi, które zwisając zasłaniają oświetlenie i stwarzają zagrożenie bezpieczeństwa.
Jednak na tym – niestety – nie koniec kwestii związanych z zielenią na terenie naszej dzielnicy.
– Pragnę zwrócić uwagę na dość istotny problem, rabunkowej wręcz gospodarki leśnej oraz całkowite ignorowanie interesów i jako takiego komfortu życia mieszkańców Karwin III – sygnalizuje Janusz Ptak. – Konkretnie z bloków przy ulicy Makuszyńskiego 54. Problem był wprawdzie już poruszany, lecz z dość miernym skutkiem. Chodzi mianowicie o systematyczny i nieograniczony wyrąb okolicznego lasu. Wycięto już całe połacie dorodnych i pięknych drzew i wciąż są zakusy na kolejne urokliwe zakątki, jak choćby ostatnia kępa cudownych sosen przed naszymi oknami. W nich również – jak w całym – okolicznym lesie – gnieździ się masa przeróżnych ptaków, po gałęziach biegają wiewiórki, a pod okna podchodzą sarny.
Zagrożona enklawa
Zdaniem Czytelnika, istnieje realna groźba, iż ta enklawa niedługo zniknie.
– Byłaby to niepowetowana strata dla przyrody i ludzi, gdyż drzewa te dają ostatnie tchnienia spokoju, ciszy i zdrowego powietrza – uważa mieszkaniec. – Nadmieniam też przy okazji, iż po wycięciu ogromnych obszarów drzew (rzekomo pod kolejny supermarket) od strony Tesco i obwodnicy – hałas przejeżdżających tamtędy samochodów stał się nie do zniesienia! Przedtem było w miarę cicho i spokojnie, a teraz (po otwarciu okna, a nawet przed) słychać jednostajny i uporczywy hałaśliwy szum. Jak wiadomo taki „cichy hałas” jest równie groźny dla ludzkiego zdrowia.
Lokatorzy domagają się ustawienia od strony obwodnicy ekranów chłonących hałas – takich, jakie są ustawiane w innych odcinkach obwodnicy.
– Las, który jest ostoją zwierzyny i ptactwa, stał się ruiną i wysypiskiem śmieci – skarży się Czytelnik. – Pracownicy nadleśnictwa jeżdżą po nim superciężkim sprzętem, dewastując to, co zostaje. Sami zostawiając stosy gałęzi i odpadów. Ogromne koła ciągników rozjeżdżają szlaki spacerowe dla ludzi (jedyna atrakcja dla mieszkańców), odbierając im możliwość chodzenia po ścieżkach, gdyż są one zamienione w ogromne błotniste koleiny, gdzie nie da się przejść – o mamach z wózkami i małymi dziećmi nie wspominając. Zabrano nam wszystko co najpiękniejsze.
Koszmar zamiast spaceru
Mieszkaniec wykonał zdjęcia na dzień przed Wielkanocą.
– Dni, które miały być dla całych rodzin okazją do wspólnych rodzinnych spacerów, zamieniły się w koszmar. – uważa. – Jak długo ludzi i przyrodę będzie się traktować tak przedmiotowo i pogardliwie? Kto czerpie z tego korzyści? Zresztą, czyste i spokojne środowisko to sprawa nas wszystkich. Jesteśmy też winni to naszym dzieciom, następnym pokoleniom…

(kod)