W obronie naszego lasu

patrole

patrole
Niektórzy od dawna traktują las niczym wysypisko śmieci                                     (fot. kod)

Na dewastację lasu skarżyli się od dawna mieszkańcy naszej dzielnicy, zwłaszcza z ul. Makuszyńskiego. Teraz jest dla nich dobra wiadomość – Straż Miejska zwiększa liczbę patroli leśnych.
Mieszkańcy wielokrotnie stawali w obronie przyrody, by zatrzymać postępującą dewastację. Sprawa była już przedmiotem naszych publikacji. Z redakcją kontaktowali się Czytelnicy z prośbą o interwencję.
– Zamieszkaliśmy tu z żoną 2 lata temu, właśnie ze względu na na położenie tego budynku – tłumaczył wówczas nasz Czytelnik z bloku przy ul. Makuszyńskiego 54 A. – Tuż za oknem mamy enklawę pięknych sosen, gdzie żyje mnóstwo ptactwa, wiewiórek, a sarenki podchodzą niemal pod okno. Pragnę nadmienić, że w ramach Uchwały nr XXXV/74013 Rady Miasta Gdyni z dnia 23 października 2013 ustala się zachowanie istniejących terenów cennych przyrodniczo położonych w otulinie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego (terenów leśnych i zadrzewionych), ochronę walorów krajobrazowych terenu położonego w sąsiedztwie lasów Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, itd. – przytaczał przepisy nasz Czytelnik. – Uchwała dotyczy właśnie naszej dzielnicy, czyli Karwin. To też powinno być podstawą do powstrzymania tej rabunkowej, bezsensownej i niszczycielskiej gospodarki…
Lokatorzy sprzeciwiali się kolejnej wycince drzew przed ich oknami.
– Wycięto już całe połacie dorodnych i pięknych drzew i wciąż są zakusy na kolejne urokliwe zakątki, jak choćby ostatnia kępa cudownych sosen przed naszymi oknami – argumentowali mieszkańcy. – W nich również – jak w całym – okolicznym lesie – gnieździ się masa przeróżnych ptaków, po gałęziach biegają wiewiórki, a pod okna podchodzą sarny. Byłaby to niepowetowana strata dla przyrody i ludzi, gdyż drzewa te dają ostatnie tchnienia spokoju, ciszy i zdrowego powietrza. Nadmieniam też przy okazji, iż po wycięciu ogromnych obszarów drzew (rzekomo pod kolejny supermarket) od strony Tesco i obwodnicy – hałas przejeżdżających tamtędy samochodów stał się nie do zniesienia! Przedtem było w miarę cicho i spokojnie, a teraz (po otwarciu okna, a nawet przed) słychać jednostajny i uporczywy hałaśliwy szum. Jak wiadomo taki „cichy hałas” jest równie groźny dla ludzkiego zdrowia. Domagamy się ustawienia od strony obwodnicy ekranów chłonących hałas – takich, jakie są ustawiane w innych odcinkach obwodnicy.
Na tym nie koniec problemów.
– Las, który jest ostoją zwierzyny i ptactwa, stał się ruiną i wysypiskiem śmieci – skarżył się Czytelnik. – Pracownicy nadleśnictwa jeżdżą po nim superciężkim sprzętem, dewastując to, co zostaje. Sami zostawiając stosy gałęzi i odpadów. Ogromne koła ciągników rozjeżdżają szlaki spacerowe dla ludzi (jedyna atrakcja dla mieszkańców), odbierając im możliwość chodzenia po ścieżkach, gdyż są one zamienione w ogromne błotniste koleiny, gdzie nie da się przejść – o mamach z wózkami i małymi dziećmi nie wspominając. Zabrano nam wszystko co najpiękniejsze. Jak długo ludzi i przyrodę będzie się traktować tak przedmiotowo i pogardliwie? Kto czerpie z tego korzyści? Zresztą, czyste i spokojne środowisko to sprawa nas wszystkich. Jesteśmy też winni to naszym dzieciom, następnym pokoleniom…
Wkrótce sytuacja ma ulec poprawie. Porządku w gdyńskich lasach pilnuje teraz zwiększona liczba patroli Straży Miejskiej. Jest to efekt rosnącej liczby zgłoszeń od mieszkańców, które dotyczą takich zdarzeń, jak niszczenie leśnej ściółki przez samochody, quady czy motocykle, wyprowadzanie psów bez smyczy, czy też zaśmiecanie.
– Tylko w ciągu kilku ostatnich dni strażnicy interweniowali kilkanaście razy wobec osób, które nie tylko zaśmiecały tereny leśne, ale rozjeżdżały leśne drogi urządzając sobie na nich wyścigi motocyklowe i parkując samochody – informuje Danuta Wołk-Kwraczewska, rzeczniczka Straży Miejskiej. – Kierowcy, którzy zapuszczali się głęboko w las i stawali na leśnych polankach i w zagajnikach, niszcząc roślinność, łamiąc krzewy i małe drzewka zostali ukarani mandatami. Wszyscy, w większości młodzi ludzie zasłaniali się brakiem świadomości, że łamią obowiązujące przepisy. W podobny sposób tłumaczyli się motocykliści, brawurowo jeżdżący po wąskich leśnych duktach, stwarzając niebezpieczeństwo dla spacerowiczów i zwierząt, niszcząc leśne runo. Systematyczne kontrole doprowadziły do tego, że amatorzy nielegalnego toru motocyklowego wykrytego przez strażników w lesie na Pustkach Cisowskich zaprzestali swoich rajdów.
Pozostaje mieć nadzieję, że także w lasach otulających naszą dzielnicę odczujemy ulgę i widoczną poprawę!
(kod)