Kładka z Karwin na Mały Kack

DSC 1596

DSC 1596
Kilkadziesiąt metrów i już można być na Karwinach                                                                        (fot.a)

Dopiero za kilka lat może pojawić się szansa na realizację kładki pieszo-rowerowej z nad torami łącząc Mały Kack z Karwinami. Ma to się stać wraz wraz z zaplanowaną przez PKP PLK rozbudową i elektryfikacją linii kolejowej do Kościerzyny. Mimo iż mieszkańcy od dawna czekają na realizację kładki władze Gdyni twierdzą, że nie mają na nią pieniędzy
Problem braku przejścia widzą mieszkańcy, którzy każdego dnia muszą przedostawać się na drugą stronę torów, przejście odległości w linii prostej wynoszącej kilkadziesiąt metrów zajmuje niekiedy 30 min.
– Proszę zobaczyć – denerwuje się pani Maria mieszkanka ul. Strzelców – aby przejść do sklepów na Karwinach muszę nadłożyć sporo drogi, dlaczego nie wybudują przejścia nad torami, przecież po tej stronie mieszka coraz więcej ludzi, którzy muszą obchodzić tory dookoła, aż do wiaduktu przy ul. Wielkopolskiej.
Wprawdzie od roku jest połączenie autobusowe pomiędzy ul. Strzelców i pętlą Karwiny Tuwima, jednak jest to tylko pozorne ułatwienie, ponieważ autobusy jeżdżą co pół godziny i nie każdego stać na to aby za każdym razem płacić za kurs.
– Dlaczego mam płacić za „luksus” dowiezienia mnie do kościoła? – Zastanawia się Marek Dobrowolski mieszkaniec Małego Kacka – przecież gdyby było normalne połączenie piesze z Karwinami chętnie skorzystałbym z dobrodziejstwa spaceru. Teraz wprawdzie też mógłbym, ale muszę pokonać kilkukrotnie większą odległość.
Co dla dorosłych jest przeszkodą w postaci jaru z torami kolejowymi, dla dzieci i młodzieży nie stanowi problemu – wybierają najkrótszą, ale też nielegalną i niebezpieczną drogę pieszo przez tory, zwłaszcza rano gdy spieszą się do szkoły.
O konieczności budowy kładki dla pieszych i rowerzystów mówi się od dawna. Miasto zarezerwowało nawet teren na takie przejście pomiędzy ul. Strzelców i Buraczaną, jednak na przeszkodzie w realizacji tego projektu stoi jak zwykle brak pieniędzy oraz dodatkowe uzgodnienia z właścicielem linii PKP PLK. Inwestycja miałaby kosztować kilka milionów złotych, jest to kwota nie do udźwignięcia przez rady dzielnic, również miasto nie jest skore do finansowania budowy kładki, zwłaszcza, że czasu na wykonanie projektu jest coraz mniej.
Szansa na budowę kładki ma się pojawić wraz z zapowiadanym przez PLK rozpoczęciem przebudowy i elektryfikacji linii kolejowej 201 do Kościerzyny. Spółka na razie ogłosiła przetarg na opracowanie pełnej dokumentacji. Cała inwestycja ma potrwać do 2021 roku i kosztować nawet 100 mln zł. I tu pojawia się pole do popisu dla miejskich urzędników, aby przekonać Polskie Linie Kolejowe, by pomyślały o kładce już na etapie projektowania. Warto bowiem zainwestować w rozwiązanie zapewniające bezpieczeństwo i komfort pieszym.
(a)