Jaki jest koń, każdy widzi…

Kupidura

Kupidura
Andrzej Kupidura: „Wierzę, że następcy będą nie mniej kompetentni”…
Fot. TG

Z Andrzejem Kupidurą, przewodniczącym Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Żabianka rozmawia Tadeusz Gruchalla

– Mija już pana druga kadencja jako przewodniczącego Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Żabianka, a to oznacza, że nie będzie mógł pan ubiegać się teraz o ponowny wybór na szefa rady. Do rady będzie pan kandydował?

– Kadencyjność zapisana w Ustawie o Spółdzielczości Mieszkaniowej a co za tym idzie również w Statucie naszej Spółdzielni mówi o możliwości sprawowania mandatu przez dwie kolejne kadencje bez względu na funkcje jakie sprawuje się w Radzie Nadzorczej. Tak więc wynika z tego, że każdego obowiązują co najwyżej dwie trzyletnie kadencje.

– Przypadł panu w udziale czas trudnych i niepolitycznych decyzji polegających na zmienianiu spółdzielni, w tym reorganizacji. Jak wspomina pan ten niełatwy czas?

 – Przed dziesięciu laty miałem przyjemność jako Przewodniczący Rady Nadzorczej wypełnić decyzję Rady zatrudniając p. Dariusza Petrowskiego, który zwyciężył w rozpisanym konkursie  na Prezesa Zarządu naszej Spółdzielni.  Rada dokonując wyboru, postawiła przed wybranym zadanie uporządkowania spraw związanych z  jej funkcjonowaniem we wszystkich możliwych aspektach działalności .  Po dwóch latach od tej decyzji w 2007, gdy kończyła się moja kadencja przewodnictwo w Radzie objął p. Jan Stefańczyk kontynuując wcześniej obrane kierunki działania, przez co Spółdzielnia z roku na rok umacniała swoją pozycję w opinii spółdzielców. Gdy ponownie objąłem funkcję Przewodniczącego, obserwując wydarzenia i ich wyniki, doszedłem do wniosku, że dalsza kontynuacja prac związanych z restrukturyzacją powinna być naszym celem, gdyż dotychczas zaobserwowane zmiany skutkowały bardzo dobrymi efektami. Przez sześcioletni okres dwóch kadencji miałem przyjemność  współpracowania  z grupą ludzi mającej za cel zasadniczy dobro Spółdzielni Mieszkaniowej Żabianka. Z tej troski wynikało poparcie Rady dla działań Zarządu, działań zmierzających do zmian w funkcjonowaniu Spółdzielni , które miały przełożyć się na wygenerowanie planowanych oszczędności. Decyzje, o które Pan pyta, były z oczywistych względów ryzykowne, tak w sensie czysto ludzkim jak i w sensie ekonomicznym, gdyż przedstawione przez Zarząd prognozy nie musiały się co do joty sprawdzić.

– Po podjęciu tych decyzji były protesty…

– Było niezadowolenie tych, których to bezpośrednio dotykało. Ale były też liczne głosy poparcia, ludzi rozumiejących logikę podjętych działań. Te działania miały przynieść wymierne oszczędności, prognozowane na kwotę blisko miliona złotych w skali roku. Rada Nadzorcza zaaprobowała  udokumentowane  wyliczenia Zarządu zgadzając się na restrukturyzację zatrudnienia , a to spowodowało, jak pamiętamy, reakcję w postaci wniosku o odwołanie Rady Nadzorczej, złożonego z inspiracji redukowanych pracowników. Okazało się, że Walne Zgromadzenie zgodziło się ze stanowiskiem Rady. W stosunku do radnych odniesiono się pozytywnie ,udzielając każdemu z nich  więcej głosów poparcia niż głosów przeciwnych. Czas oczywiście nie był łatwy. Miałem świadomość ryzyka. Jednak perspektywa osiągnięcia korzyści, które przedstawiał Zarząd ryzyko te usprawiedliwiała.

– Trzeba było tak ostro ciąć?

– Interes spółdzielców był nadrzędnym celem Rady i Zarządu. Jeżeli rysowała się perspektywa wygenerowania miliona oszczędności, jeżeli to miało zagwarantować możliwość nie podnoszenia wysokości opłat czynszowych i utrzymania ich na niezmienionym, relatywnie niskim poziomie to oczywistym wydaje się, że trzeba było takie decyzje podjąć. Powiem więcej, nie podjęcie tych decyzji, z perspektywy osiągniętych skutków, byłoby ciężkim grzechem zaniechania.

– Co pana zdaniem było najtrudniejsze, może nawet najboleśniejsze w tych mijających dwóch kadencjach działania rady pod pana przewodnictwem? Czego na pewno pan nie zapomni?

– Oczywiście, wcześniej opisane próby odwołania Rady Nadzorczej.

– A jest coś, co spędza sen z powiek?

 – Myślę, że nie ma nic takiego. Jeżeli zbiorowa mądrość członków Spółdzielni spowoduje wybór kompetentnych członków Rady i jeżeli nowo wybrana Rada będzie kontynuowała kierunki działania Spółdzielni nie widzę powodów do zmartwień. Jest kilkoro niezwykle kompetentnych ludzi, którzy gdyby zostali powołani do Rady na nową kadencję zagwarantowaliby dalszy prawidłowy rozwój naszej Spółdzielni. Wymieniłbym tu Jana Stefańczyka, Eugeniusza Szmidta, Wiesława Gronowskiego, Witolda Lipskiego oraz z obecnego składu Rady; Edmunda Bugajskiego, Zbigniewa Marszałka czy też młodego prężnego Tadeusza Krypczyka. Nie sposób wymienić wszystkich godnych tego zaszczytu.

– Pan osobiście co uważa za największy sukces tej rady? Mam na myśli te dwie kadencje, bo to pana przewodnictwo w radzie…

– Najbardziej cieszy fakt, że udało się jako całość zogniskować nasze działania na celu jakim było usprawnienie zarządzania majątkiem spółdzielców. Nakierowanie działań Zarządu Spółdzielni na systematyczne podnoszenie warunków bytowania na naszym osiedlu. Mam tu na myśli podjęte na szeroką skalę remonty ciągów pieszo-jezdnych z naciskiem na pozyskiwanie jak największej liczby miejsc parkingowych dla stale wzrastającej liczby samochodów.

– A co za swój osobisty sukces?

– Rada Nadzorcza to kolektyw. Jeśli mówić o sukcesie osobistym, to na pewno to, że udało mi się tak pokierować Radą, gdzie nie było żadnych kłótni i swarów. Że Rada stanowiła monolit, przy zachowaniu suwerenności każdego członka Rady przy podejmowaniu decyzji.

– Wzorem lat ubiegłych windykacja należności od mieszkańców i najemców lokali użytkowych jest priorytetem w działaniach władz spółdzielni. Zadłużenie ogółem w roku 2014 wyniosło 1.384.538 zł, są też sprawy w sądzie. Z biedy, chęci zysku, nieudolności? Co sprawia, że aż tylu mieszkańców zalega z płatnościami wobec spółdzielni?

– Kwestia zadłużenia była przedmiotem specjalnej troski . Komisja Mieszkaniowa, którą prowadził Zbyszek Marszałek we współpracy z Działem Windykacji czujnie reagowała w przypadku nadmiernego zadłużania się naszych członków. Działanie te doprowadziły do takiego stanu, że zadłużenia będące niegdyś na poziomie  12-15% w skali roku zmalały do poziomu 5,3 %.  Przyczyny tego stanu rzeczy są przeróżne. Zabrakło by miejsca na to by je wszystkie wyłuszczać.

– Oprócz tych trudnych decyzji, niepolitycznych, były także te, na które od lat tu czekano, czyli warunki bytowania w miejscu zamieszkania. Budowane w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku budynki i infrastruktura zostały wyraźnie „nadgryzione zębem czasu”. Programy wytyczone przez mieszkańców do realizacji przez zarząd generalnie skupiły się na podniesieniu standardu bytowania. Jak rada ocenia te zadania, jaka dziś jest w tym względzie Żabianka? Jaką ją pan pozostawia?

„Jaki jest koń, każdy widzi”. Żabianka, będąca niegdyś pośmiewiskiem w gronie spółdzielców, dzisiaj stała się wzorem w wymiarze ogólnopolskim. Dzisiaj urywają się telefony z całej Polski z pytaniami „jak wy to zrobiliście”?  Odpowiedź na to pytanie jest dość krótka. Kompetencje, kompetencje, kompetencje. Zgoda, zgoda, zgoda.

– Wyniki ekonomiczne , ich wysoka ocena została potwierdzona uzyskaniem Grand Prix w ogólnopolskim konkursie „Dobra Spółdzielnia 2013” oraz zdobyciem niezwykle prestiżowego ogólnopolskiego  tytułu „Filar Spółdzielczości 2014”. Dziś Żabianka to marka…

Nic dodać, nic ująć!

– Żal panu opuszczać fotel przewodniczącego rady? Co chciałby powiedzieć pan właśnie teraz, przed Walnym Zgromadzeniem Spółdzielni Mieszkaniowej Żabianka jako ustępujący, można powiedzieć, wieloletni szef rady?

– Co chciałbym powiedzieć ?  w sumie to, co „zeznałem” wyżej. Poczucie dobrze wypełnionej roli nie niesie ze sobą żadnej nutki żalu. Wiem, a o tym mówiłem wcześniej, że są godni następcy.

– Gdy rychło minie kadencja nowej rady będzie się pan ubiegał o przejęcie sterów w radzie?

– Przysłowie mówi „pożyjemy… zobaczymy”. Jeżeli zajdzie taka potrzeba, zawsze służę radą. Drugie przysłowie mówi że „nie ma ludzi niezastąpionych”. Wierzę, że następcy będą nie mniej kompetentni, nie mniej sprawni i że celem nadrzędnym będzie dla nich dalszy prawidłowy rozwój naszej żabiankowej społeczności. Tego z całego serca życzę i sobie i wszystkim członkom SM Żabianka.

– Dziękuję za rozmowę.

Andrzej Kupidura: „Wierzę, że następcy będą nie mniej kompetentni”…

Fot. TG