Na wyższym szczeblu decyzje zapadają?
9 września 2015 r. na Pieckach-Migowie, w XX Liceum Ogólnokształcącym, odbyło się kolejne z comiesięcznych spotkań prezydenta miasta i jego zastępców z mieszkańcami z cyklu „Twoja dzielnica – Twój Gdańsk”. Paweł Adamowicz przypomniał, że wkrótce zacznie się głosowanie na projekty budżetu obywatelskiego.
Spotkanie mieszkańców Piecek-Migowa z prezydentem Pawłem Adamowiczem odbyło się na terenie XX Liceum Ogólnokształcącego. Bolączką Piecek-Migowa jest przede wszystkim mający tu stanąć maszt telefonii komórkowej i kolejne wieżowce.
Jeden z operatorów telefonii komórkowej zaplanował postawienie przekaźnika przy ul. Myśliwskiej.
– Ta wieża miałaby stanąć 25 metrów od mojego domu, od sąsiadki 15 metrów, a od sąsiada 12 metrów – tłumaczyła Mariola Rybak, mieszkanka Piecek-Migowa. – A 700 metrów dalej idzie kolej metropolitalna, gdzie są tylko parkingi. Dlaczego nie mogą tam postawić tego masztu? W tym miejscu nikomu by nie przeszkadzał. Wiemy, że musi stanąć, tylko dlaczego obok naszych balkonów?
Walka o to, by kontrowersyjny maszt nie stanął, trwa od kilku tygodni. Jeden z mieszkańców bloków przy ul. Myśliwskiej Przemysław Sawicki, przypomniał, że wspólnoty mieszkaniowe z tej ulicy przekazały prezydentowi Gdańska petycję, w której proszą o wstrzymanie decyzji dotyczącej budowy stacji bazowej dla operatora telefonii komórkowej. Do środy pod dokumentem zebrano blisko pół tysiąca podpisów.
Miasto wspiera mieszkańców w tej walce, jednak jest ona nierówna. Jak przyznają samorządowcy, to „na wyższym szczeblu” zdecydowano, że urzędnicy miejscy stawiania masztów zabronić nie mogą.
– Problem polega na tym, że ustawodawca wyraźnie preferuje interes operatorów sieci komórkowych i niestety tak skonstruował prawo, że my nie mamy możliwości zakazania takich lokalizacji, ani poprzez plan zagospodarowania przestrzennego, ani w innym trybie – wyjaśniał wiceprezydent Wiesław Bielawski.
Jednak prezydent Paweł Adamowicz uspokoił mieszkańców. – W wyniku naszych rozmów, inwestor nie będzie się starał o budowę masztu telefonii komórkowej przy ul. Myśliwskiej – poinformował i zebrał gromkie oklaski.
Tę informację usłyszało blisko 200 osób, jednak wiele z nich nie dowierzało w wygraną, więc dopytywały wiceprezydenta Bielawskiego o szczegóły.
– To już naprawdę koniec czy mogą jeszcze tutaj wrócić? – dociekała jedna z mieszkanek.
– Ta firma od czterech lat próbuje postawić maszt w naszej dzielnicy. Nie wierzę, że całkowicie się wycofała – wtórował jej młody gdańszczanin.
Wiceprezydent Bielawski wytłumaczył, że wniosek o pozwolenie na budowę masztu nie spełniał wszystkich wymogów formalnych. Jednym z podstawowych jest dostęp do drogi publicznej. – Operator nie uregulował tej kwestii. Tym samym, zgodnie z przepisami, wniosek pozostał bez rozpatrzenia, a więc nie ma zgody na budowę – tłumaczył wiceprezydent.
Mimo uspokajających informacji, emocje rosły. Mieszkańcy dopytywali, czy sąd może uznać służebność drogi, nawet jeśli właściciele działki, na której znajdowałaby się droga dojazdowa do masztu, nie wyrażą zgody na jej udostępnienie, a wymagana jest zgoda wszystkich wszystkich właścicieli. Wiceprezydent przyznał, że teoretycznie jest to możliwe.
Z kolei na pytanie, czy miasto nie mogłoby zaproponować operatorowi innej, mniej kontrowersyjnej lokalizacji, padła odpowiedź, że miasto będzie zachęcać do takiej inwestycji m.in. w pobliżu Pomorskiej Kolei Metropolitalnej.
Po spotkaniu mieszkańcy Piecek-Migowa mówili, że oświadczenie prezydenta Adamowicza jednak ich nie uspokoiło. – Będziemy nadal czujni. Obawiamy się odwołań tej firmy – przyznała jedna z gdańszczanek.
Kontrowersyjna inwestycja telefonii komórkowej nie była jedynym gorącym tematem podczas dyskusji z wiceprezydentem Bielawskim.
Beata Peters, zastępca przewodniczącej Rady Dzielnicy Piecki-Migowo, zapytała o planowaną inwestycję na działce pomiędzy ul. Belgradzką i Warneńską, której właścicielem jest obecnie jedna z korporacji budowlanych.
– Rosną tam drzewa. Dla nas, mieszkańców ul. Belgradzkiej, to piękna ściana zieleni, gdzie wychodzi się na spacery z psami. A w miejscowym planie zagospodarowania dla tego miejsca jest zapis, że może tam powstać dominanta na 11 kondygnacji – cztery bądź pięć wieżowców. Teren został kupiony przez dewelopera, mimo iż nie ma tam drogi dojazdowej – tłumaczyła Beata Peters.
Jak zaznacza, im wyższe budynki, tym więcej osób będzie potrzebowało dojazdu do domu. – Byłoby najlepiej, gdyby do tej działki dochodziły dwie drogi, a nie jedna, np. przez ul. Belgradzką. Boimy się, że będziemy mieć problem z wyjazdem. Nie chcemy też likwidacji tego terenu zielonego – podkreślała radna.
Mieszkańcy poprosili o konsultacje społeczne w tej sprawie, ale, jak twierdzą, do dziś nie dostali odpowiedzi. Obawiają się też zacienienia ich domów, które stoją w niewielkiej dolince. Wysokie budynki stanęłyby z kolei na wzniesieniu. Gdańszczanie nie ukrywali żalu o to, że Urząd Miejski nie udzielił im konkretnej odpowiedzi na kilka pytań, a wysłał za to jedną, ogólną. Urzędnicy zapewnili m.in., że jakość życia mieszkańców ul. Belgradzkiej nie ulegnie pogorszeniu. W środę zaś usłyszeli, że jeśli deweloper spełni wszystkie formalności, miasto nie może mu zabronić realizacji inwestycji.
– Z punktu widzenia planu zagospodarowania przestrzennego można tam budować. By uzyskać pozwolenie na budowę, firma musi mieć uregulowaną kwestię dostępu do drogi publicznej. I tam jest z tym pewien problem, który musi ona rozwiązać, inaczej nie uzyska pozwolenia – tłumaczył wiceprezydent Bielawski.
Od początku obecnej kadencji zmieniła się formuła spotkań władz miasta i urzędników z mieszkańcami poszczególnych dzielnic. Obecnie rozpoczyna je prezydent Gdańska, który w największej z wynajętych sal opowiada m.in. o inwestycjach zrealizowanych i planowanych w mieście. Po około 20-, 30-minutowej prezentacji mieszkańcy zapraszani są do mniejszych pomieszczeń, w których mogą zapytać wiceprezydentów o interesujące ich kwestie.
Sporo ogólnych i szczegółowych pytań padało w sali, w której dyżurował wiceprezydent ds. polityki komunalnej Piotr Grzelak. Najwięcej dotyczyło nowej linii tramwajowej, w tym rozkładów jazdy bądź spraw technicznych, takich jak zbyt duża liczba czerwonych świateł, na których staje tramwaj. Przedstawiciele Zarządu Transportu Miejskiego proponowali z kolei obecnym, by uwagi dotyczące komunikacji miejskiej zgłaszali członkom Rady Dzielnicy. Okazuje się bowiem, że interesy mieszkańców nawet tej samej ulicy są… sprzeczne.
Było to już 53. dzielnicowe spotkanie Pawła Adamowicza z mieszkańcami. Prezydent przypomniał zebranym, że 14 września rozpoczyna się głosowanie na projekty budżetu obywatelskiego na 2016 r. Piecki Migowo będą miały do rozdysponowania 430 tys. zł.
(TG)